Genialny fragment książki Sławka Kowalskiego, blogera roku ,czyli sztuka pieszczenia wiernej mężatki.
Jej włosy pachniały jaśminem...
Spotkanie dobiegało powoli końca, robiło się późno, ale
ja wciąż nie miałem dość jej widoku i tego zapachu,
który wypełniał jej aurę... jaśmin wirował w głowie i
pobudzał zmysły...
Powoli podniosła się i uśmiechnęła lekko... spacer do jej
mieszkania wypełniły miłe szepty, tak jakby ktoś nas
chciał podsłuchiwać...
Zatrzymała się przed swym blokiem.
- Wejdziesz?
- Jeśli Ci to nie przeszkadza to oczywiście – na
chwilę. Może dłuższą.
W chwilę później byliśmy już w jej przedpokoju,
pochyliłem się do niej i z tyłu lekko pocałowałem jej
włosy, a zapach jej całkowicie mną zawładnął... nie
oddała pocałunku, ale widziałem, że sprawił jej
przyjemność
- Herbaty?
- Tak, proszę...
- Zrobię ci taką specjalną, chcę, byś zapamiętał jej
smak i aromat. - Zapamiętam nawet gdyby była najzwyczajniejszą
ze zwyczajnych...
Schowała się w kuchni, a ja patrzyłem na jej pokój,
potem wybrałem płytę i włączyłem. Kiedy weszła z
głośników już płynęła muzyka, spokojna i cicha... - Lubię to, bardzo... proszę – podała filiżankę z
herbatą i przygasiła światło...
Przysiadła tak blisko mnie, że krew zaczęła krążyć
szybciej. By nie oszaleć wziąłem do ust gorącą herbatę i
poczułem jej smak - jaśminowy...
Już nie było odwrotu, pochyliłem się do niej i czując
zapach jej włosów utonąłem w nim... jej usta były
miękkie, skóra delikatna i gorąca... oddawała pocałunki,
jeden za drugim, czułem tę energię, która w niej
wzbierała i pozwalała na to, bym zapuszczał się w nią
coraz głębiej i silniej...
Przyciskała mnie do siebie mocno i zdecydowanie, a ja
obsypywałem ją pocałunkami, najpierw gwałtownie, by
po odsłonięciu nowych miejsc zmniejszyć tempo i
delektować się niesamowicie pięknymi odkryciami... z
każdym muśnięciem jej skóry czułem jak drży...
Po chwili byłem bez koszuli, w kolejnej całkowicie
bezbronny poddawałem się wszystkiemu na co mnie
skazywała jej namiętność...
Usiadła tyłem do mnie, a jej ciepło zmieszało z
moim...ścisnęła nogi, a me ręce skierowała ku
najgładszym miejscom na świecie...
Telefon...
- Nie odbieraj... – poprosiłem cicho przyciskając ją
do siebie
- Muszę – odpowiedziała uspakajając oddech i
sięgnęła po srebrzystą komórkę, a palec wskazujący
położyła mi na ustach... lekko też obróciła się do mnie
bokiem, tak, że mogłem widzieć jej twarz... ale wciąż w
niej byłem...
- Witam kochanie. Co robię? Nic takiego – słucham
muzyki i czytam... tak... – powiedziała spokojnie
W tym momencie jednak poruszyła biodrami i sięgnęła
po moją dłoń kładąc ją na swej piersi...
- Tak... – rozmawiała z nim ciągle, ale zamknęła
oczy, jeszcze raz zakołysała się zapraszając mnie do
większej aktywności – dzisiaj jest już za późno,
spotkamy się jutro, może... - Nie wiem – odpowiedziała rozmówcy i pocałowała
mnie nie odrywając słuchawki od ucha...
Byłem cicho, bardzo cicho... byliśmy połączeni,
dotykałem jej całej, a ona tylko uśmiechała się do mnie
jakby nie słuchając telefonicznego rozmówcy... - Pa...
Kiedy odłożyła słuchawkę spletliśmy się w miłosnym
uścisku, który trwał i trwał i trwał...