@dragon240994: pozwól że zacytuję w Twoim wpisie artykuł z paranormalne:

Podczas II wojny światowej, miasto niemieckie Hillersleben, było siedzibą jednego z najważniejszych ośrodków naukowych III Rzeszy. Na tych rozległych, zalesionych wzgórzach, kontyngent 150 inżynierów i fizyków opracowywał wszelkiego rodzaju eksperymentalną broń mającą wspomóc Nazistowską machinę wojenną.


Po upadku rzeszy, w maju 1945 roku, naukowcy byli zmuszeni do opuszczenia opracowywanych przez siebie narzędzi, będących w niektórych przypadkach na dość zaawansowanym poziomie produkcji. Na poligonie pozostawiono takie wynalazki jak wspomagane silnikami rakietowymi pociski artyleryjskie, posiadające zasięg o 50% potężniejszy niż zwykłej artylerii, 600 mm moździerz zdolny wystrzeliwać tonowe pociski na odległość 3,5 kilometra, zmodyfikowany czołg Tygrys, zdolny do przenoszenia 760 funtowych ( w przybliżeniu 342 kg) rakiet o zasięgu 6 mil (niecałe 10 km), oraz przypominający łańcuch pocisk, złożony z małych, połączonych rakiet o całkowitym zasięgu 100 mil (160 km), ale wszystkie te pomysły przebił projekt gargantuicznego Sonnengewehr – Działa Słonecznego, mającego zaznaczyć całkowitą dominację III Rzeszy, a na jej wrogów sprowadzić ognistą karę, godną Boga lub narodu „nadludzi”.

Pomysł konstrukcji oparty został na projekcie niemieckiego Fizyka, jednego z ojców techniki rakietowej oraz wizjonera eksploracji kosmosu - Hermanna Obertha, mentora Wernera von Brauna, współtwórcę rakiety V2. W 1929 roku opublikował on książkę pod tytułem Die Wege zur Raumschiffahrt (Podróż w przestrzeń kosmiczną). W książce tej Oberth opisał hipotetyczną załogową stację kosmiczną, orbitującą na wysokości jednego tysiąca kilometrów nad powierzchnią. Szczegółowo opisał metody konstrukcji, w tym wykorzystanie gotowych, prefabrykowanych elementów, przedstawił również rotację stacji, tworzącą sztuczną grawitację na jej pokładzie, a także pomysł okresowych misji dostarczających na stację zaopatrzenie. Oberth był adwokatem wykorzystania takich stacji, jako kosmicznych obserwatoriów, a zarazem przekaźników sygnałów telegrafu, stacji meteorologicznych, mogących służyć także do pomocy w misjach ratunkowych oraz militarnych. Nazistowskich naukowców zainteresowała jednak najbardziej wizja 100 metrowego lustra mogącego zogniskować energię słoneczną w dowolnym punkcie świata. W oryginalnym projekcie lustro takie miało służyć celom pokojowym – podgrzewać parę napędzającą turbiny parowe produkujące elektryczność, naziści dostrzegli jednak w nim inny potencjał. Miała to być w zasadzie powiększona wersja Promienia Śmierci Archimedesa, którym miał on rzekomo podpalać rzymskie okręty podczas oblężenia Syrakuz w 212 roku
  • Odpowiedz