Pewien chełmski mędrzec pojechał na koński targ, aby kupić sobie konia. Handlarz końmi zachwalał jedno ze swoich zwerząt: -To wspaniała sztuka, szybki jak wiatr. Pomyśl, wsiądziesz na niego w Chełmie o trzeciej nad ranem, a już o szóstej będziesz w Lublinie! Chełmianin skrzywił się: -To nie dla mnie - powiedział - Co ja będę u licha robił w Lubinie o tak wczesnej porze? #przyszabasowychswiecach
Salcie, kiedy potrzebujesz pieniędzy jesteś dla mnie bardzo mila - mówi Mosiek do swojej połowicy. - Ach, Mosze, ale przecież ja zawsze jestem dla Ciebie miła... - No właśnie!!! #przyszabasowychswiecach
Królowi Salomonowi poczytują za największą mądrość ustalenie matki spornego dziecka. Też mi sztuka! Gdyby ustalił w spornych wypadkach osobę ojca - to by była mądrość!
Icek przychodzi do rabina. - Rabbi, mam straszny problem z moją żoną, wszystkie pieniądze przepuszcza... - To nie dawaj jej pieniędzy. - Rabbi, tak będzie jeszcze gorzej, wtedy będzie cały dzień narzekać i lamentować... - To dawaj jej tylko tyle pieniędzy, ile potrzebuje na codzienne sprawunki. - Rabbi, ale wtedy ona wyda je na stroje, a dzieci głodne będą chodzić... - To wiesz Ty co, Icek? Przechrzcij się. Żyd zaskoczony. - I
Małe misteczko, jakiś wieśniak zaczepia małego chłopca: - Ty, Moszek gdzie tu jest magistrat? - Skąd pan wie że ja sie nazywam Moszek? - Zgadłem. - To niech pan zgadnie gdzie jest magistrat. #przyszabasowychswiecach
Kramarz Jechiel leży w agonii i pyta ledwo słyszalnym głosem: - Małko, moja żono, jesteś przy mnie? - Jestem, mężu. - Dwojro, moja córko, jesteś przy mnie? - Jestem ojcze. - Jojlik, mój synu, jesteś przy mnie? - Jestem, ojcze. - Binem, mój synu, jesteś przy mnie? - Jestem, ojcze. - Chajka, moja córko, jesteś przy mnie? - Jestem, ojcze. Konający zrywa się i wykrzykuje ostatkiem sił: - A kto siedzi w
Jaka jest różnica między restauracją chrześcijańską, a żydowską? W restauracji chrześcijańskiej widzi się ludzi jedzących, a słyszy mówiących. W żydowskiej - widzi się ludzi mówiących, a słyszy jedzących.
Stary Żyd został przyjęty do katolickiego szpitala, gdzie pielęgniarkami były siostry zakonne. Jedna z nich wypełniała kartę faceta i zapytała, kto będzie płacił rachunek za niego. - Nie mam pieniędzy - mówi Żyd. - Ma pan jakąś rodzinę? - Mam siostrę, która zmieniła wiarę i została siostrą zakonną, więc jest starą panną. - Musi pan wiedzieć, że nie jesteśmy starymi pannami. Jesteśmy zaślubione z Chrystusem! - W takim razie - mówi Żyd
- Tatusiu, dlaczego to co jemy nazywa się maca? - pyta mały Mosiek ojca. Ojciec się złości: - Głupie pytanie. Jeśli coś wygląda na macę, smakuje jak maca, to czemu do licha nie miałoby się nazywać maca! #przyszabasowychswiecach
Pewien stary żydowski swat zapoznał kiedyś młodego człowieka z wielce urodziwą panną, która to panna bardzo mu się spodobała. Młody zaprosił ją więc do kawiarni, a potem do teatru. Na drugi dzień rano któryś z przyjaciół zapytał go, kim jest dla niego owa niewiasta, z którą widziano go poprzedniego wieczora. Młody człowiek oświadczył z dumą, że jest to jego narzeczona. Jego przyjaciel zaczął się śmiać, że chyba zwariował, albowiem z ową niewiastą
Pięciu Żydów gra w pokera. Mejerowicz w jednym rozdaniu traci 500 dolarów, wstaje, chwyta się w szoku za pierś i pada martwy na podłogę. Pozostali kontynuują grę na stojąco, dla okazania szacunku swojemu kumplowi. Po zakończonej grze jeden wstaje i mówi: - Kto pójdzie i powie żonie Mejerowicza? Losują, ciągnąć patyki. Nordchaim, który zawsze przegrywa, wyciąga najkrótszy. Koledzy instruują go, aby był delikatny i dyskretny, aby nie pogorszać sytuacji. - Dyskretny?- mówi
Poznański miał nieszczęście zamówić u głośnego w latach międzywojennych łódzkiego malarza-nowatora reprezentacyjny obraz, przedstawiający przejście Żydów przez Morze Czerwone. Artysta przez długie tygodnie nie daje znaku życia, wreszcie przynaglony przez fabrykanta zjawia się z kolosalnym płótniskiem, pokrytym od góry do dołu samym kolorem czerwonym. - Co to ma być? - pyta zdziwiony bankier. - Morze Czerwone. - A gdzie
Żyd wysłał swojego syna na studia do Ameryki. Po kilku latach pobytu syn wraca i tak oto rozmawiają: - Synu, a gdzie twoja broda? - Tate, w Ameryce nikt nie nosi brody. Zgoliłem ją. - Ale przestrzegałeś szabasu? - Tate, w Ameryce w szabas wszyscy idą do pracy. - Mam nadzieję, że spożywałeś tylko koszerne jedzenie? - Tate, w Ameryce bardzo ciężko o koszerne jedzenie. - Och synu! Powiedz mi tylko jeszcze
W pewnym mieście obok siebie znajdowały się Synagoga Żydowska i kościół. W sobotę idzie Rabin do Synagogi patrzy a tu ksiądz myje mu samochód, no to się rabin ucieszył ale i zastanowił. Następnego dnia czyli w niedziele idzie ksiądz na msze patrzy a tu mu rabin odcina rurę wydechowa w samochodzie. - Rabin co ty robisz z moim samochodem - krzyczy ksiądz. Na to rabin odpowiada; - Ty mi wczoraj ochrzciłeś samochód
Bardzo biedny Icek ze wsi pod Lubartowem miał się żenic za pół roku i z narzeczona uradzili, że dobrze byłoby miec bogatego drużbę (bo to i prezenty drogie i jakie poważanie wsród sąsiadów). Icek przypomniał sobie, że ma dalekiego krewnego, Mosze w Warszawie, który ma własny zakład krawiecki i spełnia wszystkie powyższe kryteria. Pojechał, więc do stolicy, odnalazł krewniaka, z drżacymi nogami wchodzi do jego mieszkania i oniemiał... Piekne meble na wysoki
Szloma spacerując po ulicach Odessy spostrzega, że jego znajomy, Abram, jedzie na damskim rowerze. - Abram, skąd u ciebie damski rower? - To dłuższa historia, ale jak chcesz to posłuchaj! Wiesz, byłem wczoraj u Salci. Zjedliśmy razem kolację, a po kolacji, jak wiadomo, herbata, wódka i wino. Potek deser, wódka i wino. Około północy Sara skarży się: - Abram, tak mi gorąco! - To zdejmij bluzkę! Po upływie