Z pare lat temu moj kolega z Armenii podzielil sie kiedys ze mna taka oto historia: pracowal jako kelner w polskiej restautacji i kiedys w progi tego przybutku zawital mlody przedstawiciel polskiej subkultury nacjonalistyczno-dresiarskiej. A poniewaz nie byl sam chcial popisac sie przed "kolezkami" to wyskoczyl do mojego znajomego Armenczyka ze wzgledu prawdopodobnie na jego karnacje. Klasyczna gadka, ze odbiera prace Polakom, pewnie podatkow nie placi itd. Kolega byl spokojny w koncu