Jestem ciekaw ile osób zgodzi się ze mną (a ile nie) odnośnie tego, że to trochę dziwne i niepokojące jak szybko ludzie gotowi są związać się ze sobą, podczas gdy tak naprawdę wcale się nie znają.

Sytuacja z życia: kiedyś po nieudanej randce dziewczyna mówi mi, że powinienem był ją pocałować w tamtym momencie. Ok, bardzo dobrze, jasno powiedziała czego oczekiwała. Szkoda tylko, że prędzej gotowa była się całować niż porozmawiać na poważne tematy, tak, żebyśmy wiedzieli jakie mamy poglądy (co byłoby niezbędne do dłuższego związku). O nie, na to zupełnie nie miała ochoty. Namiętne pocałunki - chętnie. Wymiana myśli (co też może być przyjemne) - po co!?

Ja rozumiem, że niektórzy chcą się po prostu (za)bawić, ale przecież takie podejście jest bardzo niebezpieczne. Załóżmy, że randka poszłaby dobrze, zaczęlibyśmy być razem na poważnie, a tu się okazuje że jestem, załóżmy, ludobójczym rasistą zafascynowanym BDSM z igłami w genitaliach i podduszaniem. Bidulka mogłaby mieć niezły uraz potem, nie?

APokaż całość