Z takich śmieszno-strasznych rzeczy odnośnie działania skarbówki w tym kraju, to kiedyś prawie dostałem mandat, a koniec końców pouczenie, za to, że nalałem gościowi w knajpie wody z kranu za darmo. XD

Panie wykłócały się, że wykonałem usługę i powinienem pobrać za to opłatę i ją sfiskalizować. Na moje pytanie, czy gdyby ten klient poszedł do kibla ze szklanką i nalał sobie wody to też byłaby to usługa odpowiedzialy, ze tak. XD
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Historia sprzed kilku dni:
Na co dzień mieszkam w Krakowie, dostałem wezwanie do US w innym mieście (tego w którym mieszkałem jakiś czas temu), w celu wyjaśnienia wpłat na konto US i poprawienia błędu w deklaracji PIT za 2014! rok. No to biorę wolne w pracy, wsiadam w pociąg ok 6 rano (bo najłatwiej dojechać), zjawiam się w US w tym innym mieście, wchodzę do pokoju, do którego mnie wezwali. Pani pyta
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Taki dziś miałem dobry humor, tak mi się wszystko układało i wszyscy byli dla mnie mili do czasu, kiedy poszedłem do urzędu skarbowego po zaświadczenie o dochodach. Wsiadłem do windy, za mną wbiegła jakaś starsza pani. Pośmieszkowaliśmy sobie, że ona się boi sama jeździć, i że jak będziemy spadać, to razem zawsze będzie milej. Wysiadłem, wziąłem numerek. Okienko akurat było wolne, więc super. Podbiłem i uświadomiłem sobie, że przydałoby się jakiś wniosek napisać najpierw. Poszedłem po wniosek. Oczywiście wnioski wypełnia się nie przy stole, bo miejsca przy stole są po to, żeby Janusze mogły posiedzieć w oczekiwaniu na swoją kolej. Wypełniłem, wracam, przede mną stanęła jakaś pani, a okienko puste. Czekałem cierpliwie 15 minut na powrót pani z okienka. Pani przede mną prosi o wydanie zaświadczenia, ale dowiedziała się, że wzięła zły numerek. Bo trzeba wziąć numerek do wydawania zaświadczeń o dochodach, a nie do wydawania zaświadczeń o niezaleganiu. Pacjentka zaczęła tłumaczyć, że czekała na swoją kolej już 1,5 godziny, ale ta jej twardo mówi, że bez właściwego numerka jej nie obsłuży. OK, wyszła po nowy numerek. Moja kolej. Wręczam papier, cierpliwie czekam aż przepisze moje bazgroły. Nagle słyszę pytanie

- Czemu napisał pan na wniosku inny adres niż w rozliczeniu?

- Bo się zmienił - tłumaczę

-
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach