Cześć Mirasy,
wciąż jeszcze pracuję nad tworzeniem perfum z naturalnych olejków eterycznych.
Jeśli wchodzicie tu tylko na stragan albo jednak jesteście zainteresowani, można mnie czarnolistować lub obserwować - zróbmy to przez tag #laboratoriumclaptona
Pierwsze podejście i metodyka okazała się porażką - zapach jest ok, ale uciąłem sobie drogę dalszych prób - podekscytowany możliwością eksperymentu zmarnowałem prawie całość bardzo drogich olejków na mieszanie wszystkiego w jednym dużym dekancie na zasadzie "tego mało czuć, to doleję" - w efekcie powstał zapach bardzo złożony, naturalne olejki świetnie się ze sobą łączą dając spójną, jak to się mówi "dobrze zblendowaną" kompozycję, ale jak się okazuje w trakcie, że żeby składnik A wybił się obok składnika B to trzeba go użyć 5 razy więcej - wtedy jest problem. Zrobiłem tą pierwszą metodą 100 ml pefum z 20 ml lejków i 76 ml alkoholu etylowego i 4ml wody. Profil zapachu - cytrusowo - ziołowy, świeży. Nauczyłem się też na tym etapie, że na tym amatorskim, raczkującym etapie, nie warto używać zbyt wielu nut, bo większość i tak ginie w kompozycji. Zapach ma znamiona pełnej, bogatszej kompozycji, ale może dlatego, że wiem co tam jest i wiem, jak pachną poszczególne olejki, a dla osoby obcej prawdopodobnie będzie to zapach w którym wyczuje tylko np cytrynę i miętę, mimo że w kompozycji są 2 rodzaje cytrusów, 4 zioła i jakieś drewienko. W kolejnych próbach ograniczyłem ilość składników dla ułatwienia sobie podjęcia decyzji, w jakim kierunku iść a potem będę dokładał składników, jeśli kompozycje będą wydawać się "płaskie".
Drugie podejście rozpocząłem bardziej rozważnie, kupiłem większą ilość i różnorodność olejków i wystartowałem od stworzenia rozworów poszczególnych olejków z alkoholem w osobnych dekantach, czyli jedno-nutowe perfumy. |Ten kto testował perfumy z 1ml dekantów z patyczkiem ten wie, że perfumy rozsmarowane na ciele a zaaplikowane atomizerem pachną inaczej, tzn sok jest ten sam, ale jest duża różnica w parametrach, a moim zdaniem również w rozwinięciu zapachu - te pierwsze wybrzmiewają bardziej jednostajnie i bliskoskórnie, a zaaplikowane atomizerem mają większą projekcję i czuć wyraźniej przejście z nut głowy do serca a potem bazy. Dzięki stworzeniu roztworu olejków w alkoholu mogłem na blotterach a potem na ręce lepiej ocenić czy mi się dana nuta podoba i mniej więcej jej trwałość, żeby na oko ocenić czy w kompozcji użyć jej dużo czy mniej (test na ręce okazał się jednak mało skuteczny i w mieszaninie nut jednak wybrzmiewają z inną mocą nić osobno). Dzięki temu odrzuciłem kilka olejków, które pachniały inaczej niż się spodziewałem, albo nie pachniały dobrze w mieszaninie z innymi olejkami. Sprawa się komplikuje, jeśli chodzi o czas, bo te olejki też inaczej pachną, czasami zmieniają się proporcje w odczuwaniu nut w zależności od czasu od zmieszania (mieszanka musi się trochę przegryźć jak sałatka gyros przed imprezką) i to jest jak na razie mój największy demotywator i coś, co zwalnia tempo eksperymentów.
Są więc za mną etapy:
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach