Tldr - zacząłem wyrzucać porozstawiane żarcie dla kotów.
Co mnie #!$%@?? Jak ludzie kosztem innych chcą zrobić dobry uczynek. Przy ulicy której mieszkam ludzie którzy tu nie mieszkają rozstawiają miseczki z „żarciem dla kotów” (suche, mokre, stare mielonki, wątróbki, kawałki surowych ryb i inne śmierdzące rzeczy). I co - rozmowa nic nie daje żeby tego nie rozstawiali, bo oni u siebie nie mogą bo ich sąsiedzi są na nich źli. To chodzą
a teraz wyobraźcie sobie że możecie mieszkać w miejscu, w którym dosłownie otwieracie drzwi i wyrzucacie takie rzeczy za płot i zjadają to lisy, jeże, różne ptaki, czasami dziki i srarny, albo np macie kury którym to rzucacie jako paszę, a za jakiś czas macie od tych kur jajca które sobie możecie zjeść