Za każdym razem, kiedy wracam do domu sama, wieczorem obmyślam drogę ucieczki przed napastnikiem, gdziekolwiek bym nie była rozkminiam też co przydałoby mi się do samoobrony.
Tym sposobem będąc na cmentarzu mam wybraną trasę ucieczki, wiem też, że wskoczyłabym do wykopanego dołu, albo położyła się między grobami a broniłabym się ciężkim, szklanym zniczem.
Nad rzeką? Rzucałabym kamieniami, szukałabym zarośli.
Na osiedlu? #!$%@?łabym domofonami wszystkim możliwym ludziom i darłabym mordę.
Na torach? Kamienie