Dzisiaj rano się budzę, coś mnie swędzi na brzusiu. Patrzę a tutaj mały kleszcz! Słodki był, więc podjąłem próbę jego usunięcia, która się początkowo nie powiodła, gdyż urwałem odwłok a główka została. Szpilka do ręki i jazda, wydłubałem. Ale teraz mam pytanie do Was moi mili.

CZY JA UMRĘ!? CZY ZARAZIŁEM SIĘ BORELIOZĄ!? BOŻE BŁAGAM POWIEDZCIE MI, NIE CHCE UMIERAĆ!! JA NAWET NIE WIEM CZY W NIEBIE MAJA MIRKO!! POMÓŻCIE :< #