#anonimowemirkowyznania
Planowałem już kiedyś uruchomić taki cykl, ale jakoś nie miałem weny. Będę wrzucał raz na jakiś czas pod tagiem #bylemijuzniechce historie z mojej poprzedniej pracy - jakieś 10 lat (od razu po skończeniu studiów) pracowałem jako wykładowca /asystent później adiunkt/ na jednej z największych uczelni w kraju.

Generalnie nie nadawalem się tam totalnie, a zostałem bo były mi potrzebne łatwe pieniądze (które uczelnia dawała u w sumie wciąż daje jeśli ktoś wie jak się ustawić) i mnóstwo wolnego czasu. W tamtych latach mnóstwo czasu #!$%@?*** na wódce, trawie i studentkach, których było dość sporo. Mocne 4/10 here, ale niech szanowne grono Mirków uwierzy że bywały momenty w których miałem obite jaja od studentki. Dosłownie. Zazwyczaj celowałem w jeden stabilny układ per semestr, ale o tym kiedy indziej.

Raz na jakiś czas wrzucę to coś z tamtych czasów.
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

WiedźmińskaAnia: @LetticeDeVries, gdzieś już posiałem kod do odpowiadania jako autor (sorry za błędy tekstowe we wpisie, ale pisałem z tel.). Co do tych układów to myślę że możesz być rozczarowana - typowa relacja oparata na dawaniu dupy, tylko na szalce zamiast Chada lezał (XD) wykładowca. W całym syfie miałem tylko jedną zasadę - nie rucham swoich studentek - w sensie tych z którymi aktualnie mam zajęcia. To dość niebezpieczna sytuacja, nazwijmy to kadrowo-obyczajowa. Nigdy nie polowałem na studentki, nie byłem typem narzucającym się i próbującym szukać kontaktu, raczej działało to w oparciu otrochę inny mechanizm. Jest określony typ studentek, przeważnie prymuski i te zaangażowane w samorządy (WICE PREZES SAMORZĄDU DS. DZIURY W DUPIE), które same szukają kontaktu i nie chodzi tylko o konsultacje.

Kiedyś dostałem mocno perwersyjnego nudesa na służbowego maila z adresu w stylu "123299932002@wp.pl". Bez wniku, ale na zdjęciu wzrok mocno przykuwał (oprócz cycków, mocne D w połaczeniu ze szczupła budową ciała) wiosiorek. Na kolejnych zajęciach ta studentka siedziała metr ode mnie z tym samym wisiorkiem na szyji. Pól roku później wpadała do mnie na kosnultacje i z marszu robiła loda, często nie ściągając kurtki. Gabinet miałem naprzeciwko swojego profesora, raz nawet pukał szukając mnie. Nie otworzyłem, bo też pukałem.

To jest dośc mocno zgniłe towarzystwo, czego sam
  • Odpowiedz