#anonimowemirkowyznania
Musze sie wygadać, mirki. 23 lvl, zero znajomych, mieszkam ze starymi, czuje sie jak totalne zero, dlatego naszło mnie na wyżalenie sie tutaj. Wszystko przed moją matke, ktora byla cale zycia mocno nadopiekuncza i trzymala mnie pod kloszem. Nie miałem dzieciństwa, a najlepsze lata swojego życia spędziłem przed książkami, bo takie było widzimisie mojej matki. Od podstawówki słyszałem tylko ''ucz się'', ustalała mi jakieś chore godziny, w stylu w sobote miałem siadać od 16 do lekcji i przed 20 nie było mowy o skończeniu, nie było z tym żadnej dyskusji, bo matka darła na mnie jape i robiła takie okropne wściekłe oczy, więc nawet nie miałem odwagi z nią dyskutować, zwłaszcza ze mówie, to było w podstawówce. W niedziele za to musiałem siadać do lekcji o 14 i tak samo o 20 minimum koniec. Oceny miałem dobre, same piątki, ale nigdy to nie wymagało tyle czasu, wymyślałem przeróżne zajęcia o których matka nie wiedziała, a które miały ten czas przyspieszyć. Kiedy moi znajomi w tych godzinach wychodzili na piłke, na trzepak, czy ogólnie sie spotykali, mi kazano siedzieć przed książkami, kiedy koledzy przychodzili, to matka mówiła im, że albo mnie nie ma, albo że źle się czuje. Oczywiście po jakimś czasie przestali przychodzić, wiedzieli w końcu że i tak mnie nie wyciągną. Jedyna możliwość żeby się z nimi spotkać to była szkoła, po szkole wracałem do domu o 14, do 16 miałem czas wolny i od tej godziny nauka, czasem matka z pretensjami rzucała ''może usiadlbyś do tych lekcji o 15, co ci szkodzi?'' Oczywiście w tamtym czasie nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo wyniszczający to będzie miało wpływ na mnie, a ciągnie się to od zawsze, przez co ciężko było nawiązać z kimś kontakt, skoro i tak nie mogłem się z nimi spotykać w czasie wolnym. Jakieś imprezy, cokolwiek z alkoholem nie wchodziło gre, matka mi nigdy nie pozwalała pić nawet w małych ilościach. W pewnym momencie oceny poszły ostro w dół, z czym matka nie mogła sie pogodzić, więc było ciągłe wydzieranie sie na mnie, że jestem debil i w ogóle, ja po prostu nie mialem juz ochoty, wypaliłem sie w nauce, więc do tej pory trwam sobie w przegrywie, szkołe skończyłem, na studia nie poszedłem, pracuje w januszexie, siedze w domu rodzinnym, matka drze na mnie jape ze jestem debilem i pośmiewiskiem bo nie poszedłem na studia. A pytacie gdzie był ojciec w tym wszystkim? A był, ale nie chciał sie wtrącać, zawsze przymykał oczy na darcie ryja na mnie przez moją matke. Ehh, nie wiecie nawet jaką nienawiścią do niej pałam, to jest dramat mirki
#przegryw

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
  • 35
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach