Nie znoszę jak moje FWB wrzucają swoją bieliznę do mojego kosza na brudy bez wcześniejszej konsultacji. Potem robisz pranie i próbujesz sobie przypomnieć czyje to. Pół biedy jak zorientujesz się w czasie sortowania brudnych ciuchów. Wtedy jest jeszcze szansa identyfikacji na węch, ale przy rozwieszaniu do suszenia to już #!$%@?. Coraz bardziej mam wrażenie, że to jest działanie celowe: "Hej Zumbach zostawiłam u ciebie ostatnio majtki. Oddasz mi?". No i nie zapytam
- mam kredyt na mieszkanie
- mam średniej klasy samochód w leasingu
- mam średnią pracę, której nie znoszę
- mam trochę piwniczne zainteresowania (spacex, budowanie robotow, klocki lego)
- nie mam super sylwetki (kocham jeść), ale prawie codziennie uprawiam jakiś sport (wiec codziennie trening ponad spotkania)
- jestem w trakcie rozwodu (błędy młodości - całe szczęście bez dzieci)
Czyli nic specjalnego. Powiedziałbym, że nawet, więcej wad