Trafiła mi się dzisiaj na rondzie dwupasmowym taka sytuacja: jadę na wprost, więc wyjeżdżam z prawego pasa. Na rondzie z lewej strony wewnętrznym pasem jedzie jakaś beemka, docelowo skręca tam, gdzie ja. To wyjeżdżam na rondo, myśląc, że wjezdzajac na zewnętrzny pas, ustępuję pierwszeństwa samochodom jadącym po zewnętrznym. Po czym beema zaczyna trabić, czuje, ze szykuje się inba, trochę zwalniam, bmw dojezdza do tego wlotu gdzie mam skręcać, oczywiście przez ten cały
To wyjeżdżam na rondo, myśląc, że wjezdzajac na zewnętrzny pas, ustępuję pierwszeństwa samochodom jadącym po zewnętrznym.
Ustępujesz wszystkim poruszającym się po rondzie. W twoim przypadku tym jadącym po zewnętrznym i zmieniającym pas z wewnętrznego na zewnętrzny na wysokości twojego
co za bzdura. jeżeli pas zewnętrzny był wolny, to spokojnie mógł go zająć. m.in. po to są pasy wewnętrzne na rondzie, żeby ułatwić na nie (rondo) wjazd.
Masz jakieś argumenty merytoryczne, poparte odpowiednimi paragrafami? A może stwierdzenie "bzdura" to wszystko na co cię stać?
Jeżeli BMW sygnalizował zmianę pasa nim on wjechał na rondo. To on nie miał prawa wjechać na to rondo.
Ustępujesz wszystkim poruszającym się po rondzie. W twoim przypadku tym jadącym po zewnętrznym i zmieniającym pas z wewnętrznego na zewnętrzny na wysokości twojego
Masz jakieś argumenty merytoryczne, poparte odpowiednimi paragrafami? A może stwierdzenie "bzdura" to wszystko na co cię stać?
Jeżeli BMW sygnalizował zmianę pasa nim on wjechał na rondo. To on nie miał prawa wjechać na to rondo.