mireczki, takie małe coolstory. Zamówiłem jakoś na końcu listopada sporo różnej biżuterii u żółtego (coś koło 8-9 osobnych paczek). Na sam początek czas realizacji zamówienia 20 dni.. wysłane w 19-stym dniu. Następnie do kazdej paczki dał mi ten sam numer trackingowy, mysle sobie wtf ? przecież miało być osobno co by na celną nie wpadło...no nic czekam. 7 stycznia przychodzi listonosz i daje mi małą koperte. Od razu wiedziałem że jakiś wałek. Otwieram paczkę a tam 1/8 zamówienia. Super #!$%@? Najpierw kulturalnie wiadomość z wyjaśnieniem zainstniałej sytuacji no bo może zapomniał czy coś ale dostaje wiadomość że wszystko wysłał i mam mu wysłać zdjęcia. Wysyłam oczywiście fotki i następnie 2 dni brak odpowiedzi więc nie pozostało mi nic innego jak pootwierać disputy i w każdym dopisałem że będzie jedna gwiazdka a być może w niedalekiej przyszłości escalete dispute. Wchodzę dziś na e-mail a tam za wszystko full refund.
Taki #ryzdeals zamiast #cebuladeals