Chciałbym rozpocząć luźną dyskusję jak radzicie sobie obecnie psychicznie z tak ogromnym natłokiem informacji które są z grubsza negatywne? Chodzi mi tutaj o najbardziej wpływające na życie aspekty jak polityka, relacje, rynek matrymonialny, pieniądze, programowanie społeczne itd Z racji że mogę sporo konsumować treści audio w ciągu dnia i chęci poznania/zrozumienia zachodzących na świecie zmian staram się słuchać treści z różnych stron np w polityce zarówno z lewicy, prawicy czy środka. W temacie związków zarówno tego co mówią kobiety, jak i np męski redpil itd. Niestety zaczyna mnie przytłaczać fakt jak większość ludzi podchodzi o życia bezrefleksyjnie konsumując i wierząc tylko w to co im telefon/telewizor podsunie bez jakiejkolwiek refleksji często myśląc tylko o sobie Boli mnie to tym bardziej że sam jestem raczej średnio ogarnięty a mimo to jak zacząłem sobie zadawać pytania i szukać odpowiedzi o świecie to zaczynam czuć pogardę do ludzi którzy nie mają żadnych przemyśleń, a z drugiej strony widzę że tacy ludzie im mniej wiedzą i kwestionują tym w zasadzie są szczęśliwsi. Bo przecież co mi po tym że ja jestem trochę bardziej świadom, jak większość ludzi nie jest i to większość buduje to jak wygląda świat Nawet pod względem głupiej polityki większość mówi że jak chcę coś zmienić to trzeba iść na wybory. Ale prawda jest taka że aby wybrać dobrze trzeba by zamknąć się na tydzień w domu i przeanalizować każdą partię, powiązania, przepływ pieniędzy, historię bo co mi po programie wyborczym który i tak może nie zostać zrealizowany? Jaki to ma sens wszystko? Jak Wy do tego podchodzicie? Bo im więcej staram się edukować z czystej ciekawości to czuję że mniej wiem i pod względem szczęścia lepiej być nieświadomym i skupiać się jedynie na sobie i swoich celach. Brzmi to z jednej strony jak coś co rządzący by chcieli, ale z drugiej strony co daje doszukiwanie prawdy jeżeli nie ma z tego szczęścia? Potraficie to wszystko obserwować jednocześnie nie stając się przez to sfrustrowanym? Czuję po prostu że to prosta droga przynajmniej dla mnie do bycia zgorzkniałym i sfrustrowanym człowiekiem
@Bardzo_Suabe_Rymy: Nie miałem raczej na celu dowartościowania się tym postem, ale mając do czynienia z wieloma ludźmi uważam że nie masz racji. Ale wiadomo aby to ustalić trzeba by przeprowadzić badania i nie o to tutaj chodzi, a bardziej o dyskusję czy z punktu widzenia radości z życia z ogóle warto być mądrzejszym nawet zakładając jak piszesz że jestem głupszy niż mi się wydaje. Oczywiście mam na myśli kogoś kto
Z racji że mogę sporo konsumować treści audio w ciągu dnia i chęci poznania/zrozumienia zachodzących na świecie zmian staram się słuchać treści z różnych stron np w polityce zarówno z lewicy, prawicy czy środka. W temacie związków zarówno tego co mówią kobiety, jak i np męski redpil itd. Niestety zaczyna mnie przytłaczać fakt jak większość ludzi podchodzi o życia bezrefleksyjnie konsumując i wierząc tylko w to co im telefon/telewizor podsunie bez jakiejkolwiek refleksji często myśląc tylko o sobie
Boli mnie to tym bardziej że sam jestem raczej średnio ogarnięty a mimo to jak zacząłem sobie zadawać pytania i szukać odpowiedzi o świecie to zaczynam czuć pogardę do ludzi którzy nie mają żadnych przemyśleń, a z drugiej strony widzę że tacy ludzie im mniej wiedzą i kwestionują tym w zasadzie są szczęśliwsi. Bo przecież co mi po tym że ja jestem trochę bardziej świadom, jak większość ludzi nie jest i to większość buduje to jak wygląda świat
Nawet pod względem głupiej polityki większość mówi że jak chcę coś zmienić to trzeba iść na wybory. Ale prawda jest taka że aby wybrać dobrze trzeba by zamknąć się na tydzień w domu i przeanalizować każdą partię, powiązania, przepływ pieniędzy, historię bo co mi po programie wyborczym który i tak może nie zostać zrealizowany? Jaki to ma sens wszystko?
Jak Wy do tego podchodzicie? Bo im więcej staram się edukować z czystej ciekawości to czuję że mniej wiem i pod względem szczęścia lepiej być nieświadomym i skupiać się jedynie na sobie i swoich celach. Brzmi to z jednej strony jak coś co rządzący by chcieli, ale z drugiej strony co daje doszukiwanie prawdy jeżeli nie ma z tego szczęścia? Potraficie to wszystko obserwować jednocześnie nie stając się przez to sfrustrowanym?
Czuję po prostu że to prosta droga przynajmniej dla mnie do bycia zgorzkniałym i sfrustrowanym człowiekiem