Jestem ofiarą gnębienia w szkole. Praktycznie cała podbaza i część gimnazjum. Byłem odizolowany od grupy, wyśmiewany, kozłem ofiarnym na którego zrzucano, byłem niezapraszany do zabaw, bity, niechciany itp. itd. Ogólnie skomplikowana sytuacja. Mnie uratowały od samobója przed liceum 3 rzeczy, mianowicie udawałem że to się nei dzieje(!) w swojej głowie, odciąłem się od tego wszystkiego i starałem przeżyć nie spędzając czasu z rówieśnikami i w czasie gimnazjum trafił mi się przyjaciel, osoba
@renegatt: Mogę się tylko domyślać. Ogólnie jest tak że w ich głowie oni są tymi "fajnymi" więc skoro tak, to mogą sobie, dostają taką moc to sobie wytłumaczyć, racjonalizować, że zasługuję na to. Czyli że sam sobie jestem winien. To jest nieprawda, nikt inny nie ma prawa pogwałcać sfer psychicznych/intymnych drugiego człowieka. Nikogo na tej ziemi nie można kontrolować, oprócz samego siebie. Tylko od siebie można coś wymagać. Myślę że
Myślę że