Długo zastanawiałem się na tym, czy opisać stan w którym się obecnie znajduje. Z jednej strony wiedziałem, że skończy się na ścianie tekstu. Z drugiej zaś, że gdzieś się w tym wszystkim pogubiłem. Dla uporządkowania przebiegu mojej życiowej karuzeli śmiechu - całość ujmę w punkty.
1. Mój biologiczny ojciec się mnie wyparł. Mając kilka lat zostałem przysposobiony przez partnera mojej matki - człowieka o złotym sercu, którego może często nie było w domu ale tylko dlatego, że ciężko pracował żeby nam niczego nie zabrakło. Od lat zmaga się jednak z problemem alkoholowym. Nie pije dziennie litra wódki, ale przez piwka nie trzeźwieje. Zmuszał mnie jako dzieciaka do nauki, za co jestem mu niezmiernie wdzięczny. Chodził na wywiadówki, odkręcał szkolne przypały. Jest takim ojcem jakim ja chciałbym być dla swoich dzieci. Nigdy nas nie bił. Nigdy nie urządzał awantur. Po prostu przychodził wypity, kładł się, wstawał, do roboty, znowu "jazz" i tak w kółko. Z czasem zacząłem się przeciwko temu buntować. Parę razy się pokłóciliśmy, parę razy poszarpaliśmy, ale to ja zawsze startowałem do niego. Nie mniej zacząłem mieć z tym problem, bo w którymś momencie zacząłem mieć edypalne spojrzenie. Kolejną sprawą jest to, że nie wiem kim jestem - skąd się wywodzę, jaka była moja rodzina. Odrzucenie przez biologicznego ojca spowodowało u mnie ciekawość za rodziną, która straciłem - kim byli moi dziadkowie, jaki był mój biologiczny ojciec? Matka zawsze mówiła mi prawdę i zawsze byłem świadom sytuacji, pokazał mi nawet jego zdjęcia. Dręczą mnie jednak pytania - skąd jestem? jacy byli ci "moi" przodkowie? jak bardzo podobny do nich jestem?
Miałem podobne problemy, też interesowałem sie ulicą, gangami a też ze mnie żaden gangus ani fajter hehe, jak ktoś przechodził obok mnie na ulicy to spuszczałem wzrok, teraz też tak czasem jest ale dużo mniej. Mam zaburzenia osobowości, nerwice i skłonności depresyjne, z dziewczynami raczej nie mam problemu, miałem już 4 poważne związki itp, ale dosyć szybko się sypały przez moją podejźliwość nieufność całkowitą i ciągłe #!$%@? itp. Chodziłem do psychiatry i
Dzień dobry Mirki i Mirabelki,
Długo zastanawiałem się na tym, czy opisać stan w którym się obecnie znajduje. Z jednej strony wiedziałem, że skończy się na ścianie tekstu. Z drugiej zaś, że gdzieś się w tym wszystkim pogubiłem. Dla uporządkowania przebiegu mojej życiowej karuzeli śmiechu - całość ujmę w punkty.
1. Mój biologiczny ojciec się mnie wyparł. Mając kilka lat zostałem przysposobiony przez partnera mojej matki - człowieka o złotym sercu, którego może często nie było w domu ale tylko dlatego, że ciężko pracował żeby nam niczego nie zabrakło. Od lat zmaga się jednak z problemem alkoholowym. Nie pije dziennie litra wódki, ale przez piwka nie trzeźwieje. Zmuszał mnie jako dzieciaka do nauki, za co jestem mu niezmiernie wdzięczny. Chodził na wywiadówki, odkręcał szkolne przypały. Jest takim ojcem jakim ja chciałbym być dla swoich dzieci. Nigdy nas nie bił. Nigdy nie urządzał awantur. Po prostu przychodził wypity, kładł się, wstawał, do roboty, znowu "jazz" i tak w kółko. Z czasem zacząłem się przeciwko temu buntować. Parę razy się pokłóciliśmy, parę razy poszarpaliśmy, ale to ja zawsze startowałem do niego. Nie mniej zacząłem mieć z tym problem, bo w którymś momencie zacząłem mieć edypalne spojrzenie. Kolejną sprawą jest to, że nie wiem kim jestem - skąd się wywodzę, jaka była moja rodzina. Odrzucenie przez biologicznego ojca spowodowało u mnie ciekawość za rodziną, która straciłem - kim byli moi dziadkowie, jaki był mój biologiczny ojciec? Matka zawsze mówiła mi prawdę i zawsze byłem świadom sytuacji, pokazał mi nawet jego zdjęcia. Dręczą mnie jednak pytania - skąd jestem? jacy byli ci "moi" przodkowie? jak bardzo podobny do nich jestem?