Moja córka (lvl 17) ma problemy skórne, trądzik, może nie bardzo lagodny, ale też na pewno nie są to żadne drastyczne krosty. Dermatolog zaproponował izotek, nie próbując nawet czegokolwiek innego (np. oczyszczania, antybiotyków). W każdej książce do dermatologii czytałem, że izotek to lek ostatniej szansy i należy najpierw spróbować mniej obciążających organizm terapii.
Wobec tego stanowczo nie wyraziłem zgody na terapię córki izotekiem i stwierdziłem, że ma szukać sobie innego dermatologa, który spróbuje ją leczyć zgodnie ze sztuką. Żona trochę mnie popiera, a trochę widzę że zaczyna się litować nad córką. Generalnie w domu atmosfera grobowa. Dobrze zrobiłem? Jakieś rady jak to rozwiązać?
TL; DR: nie zgodziłem się na inwazyjną terapię trądziku u córki
Moja córka (lvl 17) ma problemy skórne, trądzik, może nie bardzo lagodny, ale też na pewno nie są to żadne drastyczne krosty. Dermatolog zaproponował izotek, nie próbując nawet czegokolwiek innego (np. oczyszczania, antybiotyków). W każdej książce do dermatologii czytałem, że izotek to lek ostatniej szansy i należy najpierw spróbować mniej obciążających organizm terapii.
Wobec tego stanowczo nie wyraziłem zgody na terapię córki izotekiem i stwierdziłem, że ma szukać sobie innego dermatologa, który spróbuje ją leczyć zgodnie ze sztuką. Żona trochę mnie popiera, a trochę widzę że zaczyna się litować nad córką. Generalnie w domu atmosfera grobowa. Dobrze zrobiłem? Jakieś rady jak to rozwiązać?