Mireczki, pytanie jest takie oto: (Nie każcie mi usuwać konta, jestem zielonką ze względów bezpieczeństwa, żeby utrudnić rozpoznanie komuś, kto mógłby mi zaszkodzić widząc, że pytam o coś takiego):
Mam opcję wyjechać do UK. Północ. W polszy mam pracę, zarabiam między 2000 a 5000 BRUTTO na miesiąc (róznie to bywa z kasą, prowadzę DG) i Ci, co prowadzą DG, wiedzą, że to jest stan na granicy wegetacji (zarób 2000 zeta i zapłać
@m_bielawski: Muzyka. Z sukcesami. I to właśnie boli najbardziej. Zamiana karmienia swojego EGO na normalną egzystencję. Uwierz mi, można się uzależnić od stania na scenie, kiedy parę tysięcy ludzi czeka na Twój ruch.
@Sergeant_Matt_Baker: Chcę powiedzieć, że grałem np. dla 30 000 osób i dla zespołu ta impreza wyszła na zero po odliczeniu kosztów transportu. Rynek jest opanowany przez kapele grające za stawki rzędu 3000 zeta (jak policzysz koszty: wynajęcie busa, hotel, techniczni itp, to wychodzi na zero). To smutne, ale prawda jest taka, że ludziom się wydaje, że "o ja #!$%@?, ale super koncert, tyle ludzi przyszło", a muzyk tylko po koncercie siedzi
@fotexxx: Kolego, nie byłaby to pierwsza taka sytuacja z dowolnym "pracodawcą", a tak naprawdę "zleceniodawcą", mimo podpisanych umów. To jest jeden z powodów, dla których chcę wyjechać. Gdzie się nie ruszysz, to chcą Cię dymać. To, że ma obowiązek, to ja wiem. "Sorry, no nie mam kasy" -"No tak, ale mamy umowę podpisaną" "- No i co ja Ci poradzę, jak nie mam. Uparł się cham i mu daj". Można się
Mam opcję wyjechać do UK. Północ. W polszy mam pracę, zarabiam między 2000 a 5000 BRUTTO na miesiąc (róznie to bywa z kasą, prowadzę DG) i Ci, co prowadzą DG, wiedzą, że to jest stan na granicy wegetacji (zarób 2000 zeta i zapłać