Przechodziłem dziś przed 21 pod wiaduktem kolejowym na ulicy Rzgowskiej i spotkałem dziwnego typa. Już z daleka wyglądał podejrzanie, bo jaka jest pogoda każdy widzi, a gościu miał na sobie czarną bluzę z kapturem zarzuconym na głowę, gdy podszedłem bliżej zauważyłem też, że ma rękawiczki na rękach. Stał pod wiaduktem oparty o barierkę i śledził mnie wzrokiem, a gdy go minąłem ruszył za mną. Jako,
Słuchajcie historii Anona Stuleja, słuchajcie ballady o #!$%@?. O chanie, piwnicy, rozpaczy, nadziei, słuchajcie i znajdźcie w niej siebie. Od sagi zaczyna się saga przegrywu polanej na threadach o świcie, a kończy tragicznie magicznym porywem, gdzie śmierć skoro brak było życia.
@leedss KUP SOBIE, #!$%@?, ORANGUTANA! Tak, #!$%@?, owłosionego orangutana, nie mówimy tu o jakiejś #!$%@? kapucynce czy innym #!$%@? szympansie. Nie pytaj mnie skąd masz go wziąć, bo to nie mój problem. Orangutana nazwij Clyde (to nie podlega żadnej dyskusji, wszystkie orangutany mają na imię Clyde - nie pytaj dlaczego, tak działa życie). Zacznij bujać się z orangutanem po mieście, zabieraj go dosłownie, #!$%@?, wszędzie: do klubów/pubów, parków, na rynek, dworzec, WSZĘDZIE!