Zacznijmy wszystko po kolei. Nazywam się Wolfgang Zmysłowski. Tak #!$%@?, Wolfgang. Rodzice chyba płodzili mnie przy akompaniamencie Mozarta, bo to imię chyba nie wpadło im do głowy ot tak sobie. Przez to rówieśnicy w gimnazjum naśmiewali się ze mnie udając, że albo grają na ławce udającej klawisze, albo ( kiedy wreszcie te matoły pojeły choć trochę angielskiego i zrozumiały, że Wolf to znaczy wilk) wyły jak do księżyca podczas wielkiej, masowej zwierzęcej orgii w lesie. #!$%@?ć się można. Podobała mi się wtedy taka Magda - brązowe bujne włosy, niebieskie oczy i wesoły uśmiech. Totalne 11/10. Chyba cała szkoła na nią leciała, choć nikt nie próbował do niej zagadać "bo za ładna, wstydzę się", a ona nic nie podejrzewala. Wiecie, małe gimnazjum w małej miejscowości. Ledwo co roku zbierało się dwie klasy, wiec nikt nie próbował do niej podbijać. Oczywiście ja piękny 3/10 juz zacząłem knuć szatański plan rozdziewiczenia mentalnego Magdy. W mojej głowie narodził się plan, godny samego #!$%@? Napoleona. Na dodatek, podczas przemyśleń pod prysznicem przerywanych jedynie hardym tresowaniem kapucyna do magdy, naszedla mnie myśl, że mam być #!$%@? samcem alfa i nie dać się gimbazjadzie xD A mianowicie chciałem zaprosić ją na kawę do kawiarni, jednej z lepszej na tym zadupiu ( wiecie, jak się bawić to się bawic, drzwi #!$%@?ć okno wsadzić) choć przez to okno wysypią mi się ostatnie zaskórniaki zebrane na polu sąsiada. I tak płaci mi jak za ruchanie dziwki z AIDS. #!$%@? wyzysk. Wstałem pewnego poranka, wiedząc, że to ten dzień. Dzień w którym zaprosze moją wybranke na szlachetną arabice. #!$%@? niedobra, bo nie lubię kawy ale gdzie indziej można iść w tym mieście. Jeżeli to miastem można nazwać. Chyba tylko kury gonić. Ubrałem swoją najlepsza koszule - zielony flanel, oprócz białej która nie jest na takie okazje, poza tym juz zżółkła ze starości. Wbiłem do łazienki z zamiarem wypachnienia się jakimś perfumem. Zajrzałem do szafki a tam jakieś kremy, szampony, damski perfum i O TAK MĘSKI OJCA. Nawet nie spojrzałem co to za firma, chyba jakieś jarmarkowe gowno Rolnik Klein czy coś takiego. Umyłem zeby i włosy - bo zawsze miałem tłuste w okresie gimnazjum. Całkiem odpicowany, w lustrze stwierdziłem ze 3,5/10 będzie, wiec ruszyłem do szkoły z uśmiechem na ustach. Gdybym wiedział co się wydarzy,nawet bym z domu nie wychodził. A mianowicie: