pamiętam dobrze początek tego roku. wchodziłem na pełnej #!$%@?, byłem zauroczony ale doszliśmy do wniosku, że to bez sensu przez okoliczności. no ale nic - miałem wreszcie hajs, całą wiosnę i lato podróżowałem, srałem pod drzewami, pływałem w jeziorach, chodziłem po górach, paliłem grille i blanty rzucając frisbee. Jesienią znowu się zauroczyłem (w kimś innym) i myślałem, że tym razem coś z tego będzie. Koniec roku się tuż tuż i znów jestem