Każdy z nas ma gdzieś w szafce, w pudełku po butach lub starych albumach zdjęcia...ale nie takie z komunii maj 1992. Gdzieś w domowych archiwach leżą foty stare, zapomniane. Nikt z rodziny nie pamięta kto na nich jest, gdzie było robione i z jakiej okazji. Bezimienne twarze krzyżujące swoje losy z naszą rodziną dziesiątki lat temu.
Niektóre z tych zdjęć potrafią być dziwne,klimatyczne, ciekawe, zaskakujące, wyjątkowe...
A może by się tak nimi podzielić? Ja mam takich kilka... ale na sam początek wybrałem najlepsze jakie znalazłem.
@beroslaw: nie wiem czy ktoś będzie zainteresowany i na ile to tyczyć się będzie tego konkretnego zdjęcia ale parę szczegółów dlaczego te stare zdjęcia mają taki klimat: - Dziwne odcienie: w tamtych czas stosowało się emulsje ortochromatyczną, która była nieczuła na kolor czerwony (a i inne kolory nie do końca widział tak jak powinien) [można było nawet wołać klisze przy czerwonych żarówkach]. Dlatego niektóre rzeczy wyglądają dziwnie bo czerwony nie "mapuje" się do odcieni szarości jak na współczesnych kliszach tylko do czarnego. Na bardzo starych zdjęciach opaleni robotnicy na polu np wyglądają jak murzyni. - Plastyka: bardzo stare zdjęcia nie były robione na kliszy 35mm tylko na materiałach światłoczułych dużo większych rozmiarów [np. na szybach pokrytych emulsją]. Mój 100letni aparat kieszonkowy łykał 6x9cm i to jest mało :) Tak więc negatywy były dużych rozmiarów, a im większy materiał światłoczuły tym płytsza głębia i lepsza plastyka zdjęcia (dlatego lustrzanki pełno klatkowe robią takie dobre foty w porównaniu do kompaktów a z drugiej strony kompakty z malutkimi matrycami są świetne do zdjęć makro) - szczegóły: jak wyżej duży negatyw = super dużo szczegółów. Do tego duże obiektywy i brak wszystkich kompromisów związanych z miniaturyzacją które mamy teraz. Oczywiście wszystko zależy też od techniki wykonania zdjęcia (zobaczcie np mokry kolodion) i rozdzielczości obiektywu... z zasady jednak z dużych negatywów można robić gigapixelowe skany :) Odbitki z dużego negatywu można było robić stykowo (bez powiększania jak przy 35mm) co dawało super jakość i brak problemu z ostrością odbitki (odbitka 1:1 z negatywem). - smutni ludzie: też zależało mocno od techniki i aparatu, ale czas naświetlania nie wynosił jak teraz ułamka sekundy a mógł iść w długie minuty. Dlatego ludzie często na zdjęciach ślubnych siedzą, nie uśmiechają się itp. - papier - zdjęcia wykonane na papierze bromowym mają trwałość idącą w.. właściwie to chyba nawet nie wiemy jak długą bo te co są w archiwach nadal się świetnie trzymają. Czego niestety nie można powiedzieć o kolorowych fotach z
@centryfuga: jak pisałem to są ogólne informacje odnośnie zdjęć z "tamtych czasów". To zdjęcie było robione najprawdopodobniej w pełnym słońcu (o czym świadczy bardzo wysoki kontrast, większość twarzy jest pół na pół czarna i biała) więc czas naświetlania mógł być dość krótki. Ale już zdjęcia ślubne robione w pomieszczeniu miały tego światła o wiele mniej i tam ludzie musieli bardzo się starać żeby się nie poruszyć (chociaż zdarzają się foty
Gdzieś w domowych archiwach leżą foty stare, zapomniane. Nikt z rodziny nie pamięta kto na nich jest, gdzie było robione i z jakiej okazji. Bezimienne twarze krzyżujące swoje losy z naszą rodziną dziesiątki lat temu.
Niektóre z tych zdjęć potrafią być dziwne,klimatyczne, ciekawe, zaskakujące, wyjątkowe...
A może by się tak nimi podzielić? Ja mam takich kilka... ale na sam początek wybrałem najlepsze jakie znalazłem.
źródło: comment_llF3NvjoFlAh7LQkMxs9eTdbNykSIpFq.jpg
Pobierz- Dziwne odcienie: w tamtych czas stosowało się emulsje ortochromatyczną, która była nieczuła na kolor czerwony (a i inne kolory nie do końca widział tak jak powinien) [można było nawet wołać klisze przy czerwonych żarówkach]. Dlatego niektóre rzeczy wyglądają dziwnie bo czerwony nie "mapuje" się do odcieni szarości jak na współczesnych kliszach tylko do czarnego. Na bardzo starych zdjęciach opaleni robotnicy na polu np wyglądają jak murzyni.
- Plastyka: bardzo stare zdjęcia nie były robione na kliszy 35mm tylko na materiałach światłoczułych dużo większych rozmiarów [np. na szybach pokrytych emulsją]. Mój 100letni aparat kieszonkowy łykał 6x9cm i to jest mało :) Tak więc negatywy były dużych rozmiarów, a im większy materiał światłoczuły tym płytsza głębia i lepsza plastyka zdjęcia (dlatego lustrzanki pełno klatkowe robią takie dobre foty w porównaniu do kompaktów a z drugiej strony kompakty z malutkimi matrycami są świetne do zdjęć makro)
- szczegóły: jak wyżej duży negatyw = super dużo szczegółów. Do tego duże obiektywy i brak wszystkich kompromisów związanych z miniaturyzacją które mamy teraz. Oczywiście wszystko zależy też od techniki wykonania zdjęcia (zobaczcie np mokry kolodion) i rozdzielczości obiektywu... z zasady jednak z dużych negatywów można robić gigapixelowe skany :) Odbitki z dużego negatywu można było robić stykowo (bez powiększania jak przy 35mm) co dawało super jakość i brak problemu z ostrością odbitki (odbitka 1:1 z negatywem).
- smutni ludzie: też zależało mocno od techniki i aparatu, ale czas naświetlania nie wynosił jak teraz ułamka sekundy a mógł iść w długie minuty. Dlatego ludzie często na zdjęciach ślubnych siedzą, nie uśmiechają się itp.
- papier - zdjęcia wykonane na papierze bromowym mają trwałość idącą w.. właściwie to chyba nawet nie wiemy jak długą bo te co są w archiwach nadal się świetnie trzymają. Czego niestety nie można powiedzieć o kolorowych fotach z