Kawałek mojego pierwszego opowiadania, może chociaż jednej osobie się spodoba :)
Był chłodny i pochmurny październikowy dzień. Jak zawsze Khan wymienił część swoich racji żywnościowych otrzymywanych od armii na samogon pędzony przez lokalnych pijaczków z Bóg wie czego. Pociągnąwszy łyk wysokoprocentowej brei skrzywił się i burknął pod nosem
-Prawie tak samo paskudne jak życie w tym miejscu…
Po chwili jednak znowu oddał się swoim myślom i odruchowo skierował kroki do miejsca w
Był chłodny i pochmurny październikowy dzień. Jak zawsze Khan wymienił część swoich racji żywnościowych otrzymywanych od armii na samogon pędzony przez lokalnych pijaczków z Bóg wie czego. Pociągnąwszy łyk wysokoprocentowej brei skrzywił się i burknął pod nosem
-Prawie tak samo paskudne jak życie w tym miejscu…
Po chwili jednak znowu oddał się swoim myślom i odruchowo skierował kroki do miejsca w
@czarnykarol: jak piszesz dialog, co nie, to robisz spację po myślniku.
-nie tak
- tylko tak.
Ale ogólnie to kwit, pisz dalej.
-nie tak
- tylko tak.
Ale ogólnie to kwit, pisz dalej.
@WujaAndzej: Bardzo mnie to cieszy, poprawiłem już odnośnik do bloga na którym planuje wrzucać dalszą część, jeśli Ci się spodobało to serdecznie zapraszam :)
W moim salonie stoi taka o to jak w załączonym obrazku miseczka pełna żelowych kuleczek zapachowych. Ale przechodząc do rzeczy do mojego ojca wpadł na kawę ziomeczek. Siedzą sobie i gadają i nagle znajomy mojego ojca sięga po nie i #!$%@? je w ułamku sekundy do japy. Ojciec i ja zaczynamy krztusić się