Dzień dobry, jestem nowy na wykopie. Założyłem konto, ponieważ szukam odpowiedzi na bardzo ważne dla mnie pytanie.
Otóż, Jestem obecnie na rozdrożu decyzyjnym mojego krótkiego 15letniego życia. Pięć ostatnich lat mego żywota zmarnowałem pogrążając się w intelektualnym letargu, który rozniecało potężne uzależnienie od masturbacji. Rok temu się ocknąłem i zacząłem rozumować jak wiele czasu roztrwoniłem na doczesne rozrywki typu gry komputerowe, youtube itd. Zatraciłem nawet umiejętność logicznego rozumowania na relatywnie zaawansowanym poziomie. Od 4 dni próbuje żyć normalnie porzuciwszy pragnienie onanizacji oraz pornografii do zaspokajania swoich żądz seksualnych. Zacząłem nawet czytać tematyczne książki historyczno-politologiczne. Pojawił się jednak obecnie dość istotny problem, który niewątpliwie oddziaływać będzie na mnie w przyszłości. Mianowicie mam wrażenie, że zbyt łatwo przyszło mi wybawienie od przyczyny mojej największej życiowej porażki (czyt. masturbacja i uzależnienie od niej). Przez pierwszą dobę odkąd nie fapuje czułem mocne pożądanie, następnego dnia jeszcze mocniejsze. Natomiast od wczoraj w ogóle nie czuję pragnienia, co jest bardzo dziwne. Powinienem, bowiem (a przynajmniej tak mi się wydaję) mieć tak mocną schize i tęsknotę za starym permanentnym, całodziennym odurzeniem, że ledwo mógłbym się opanować. Ja jednak nic takiego nie czuję i pod względem seksualnym żyję prawie jak za starych dobrych czasów 5 lat temu. Oczywiście jest to mała hiperbola, ponieważ stare najlepsze chwile raczej już nigdy nie wrócą. Wracając, potrzebna mi porada - czy tak powinno być? oraz czy to, co zrobiłem wyrywając się z matrixa jest dobrą decyzją?
@bazyli29391: Nie przesadzaj masz jedynie 15 lat, więc sytuacja jest do uratowania. Zwracaj uwagę jak wykorzystujesz czas, staraj się zwiększyć ilość czasu którą wykorzystujesz na coś choć trochę pożytecznego. Unikaj przyjemności osiąganej bez wysiłku (cokolwiek to będzie masturbacja, słodycze, alkohol).
@bazyli29391: Jeżeli w twoim życiu zacznie być to regułą, na prawdę zrobi to wiele dobrego dla Ciebie. Generalnie jeżeli odetniesz się maksymalnie od wszystkich bodźców prowokujących, to nie będziesz dawał okazji swojemu mózgowi do wysyłania impulsów chęci masturbacji. Narazie nic nie czujesz, bo tak jakbym organizm stwierdził że już nie masz jak narazie możliwości współżycia (czyli masturbacji bo oszukujesz swój mózg), ale za jakiś czas spokojnie wróci porządnie. Nie wiem
jestem nowy na wykopie. Założyłem konto, ponieważ szukam odpowiedzi na bardzo ważne dla mnie pytanie.
Otóż,
Jestem obecnie na rozdrożu decyzyjnym mojego krótkiego 15letniego życia. Pięć ostatnich lat mego żywota zmarnowałem pogrążając się w intelektualnym letargu, który rozniecało potężne uzależnienie od masturbacji. Rok temu się ocknąłem i zacząłem rozumować jak wiele czasu roztrwoniłem na doczesne rozrywki typu gry komputerowe, youtube itd. Zatraciłem nawet umiejętność logicznego rozumowania na relatywnie zaawansowanym poziomie. Od 4 dni próbuje żyć normalnie porzuciwszy pragnienie onanizacji oraz pornografii do zaspokajania swoich żądz seksualnych. Zacząłem nawet czytać tematyczne książki historyczno-politologiczne. Pojawił się jednak obecnie dość istotny problem, który niewątpliwie oddziaływać będzie na mnie w przyszłości. Mianowicie mam wrażenie, że zbyt łatwo przyszło mi wybawienie od przyczyny mojej największej życiowej porażki (czyt. masturbacja i uzależnienie od niej). Przez pierwszą dobę odkąd nie fapuje czułem mocne pożądanie, następnego dnia jeszcze mocniejsze. Natomiast od wczoraj w ogóle nie czuję pragnienia, co jest bardzo dziwne. Powinienem, bowiem (a przynajmniej tak mi się wydaję) mieć tak mocną schize i tęsknotę za starym permanentnym, całodziennym odurzeniem, że ledwo mógłbym się opanować. Ja jednak nic takiego nie czuję i pod względem seksualnym żyję prawie jak za starych dobrych czasów 5 lat temu. Oczywiście jest to mała hiperbola, ponieważ stare najlepsze chwile raczej już nigdy nie wrócą. Wracając, potrzebna mi porada - czy tak powinno być? oraz czy to, co zrobiłem wyrywając się z matrixa jest dobrą decyzją?
Pozdrawiam
Generalnie jeżeli odetniesz się maksymalnie od wszystkich bodźców prowokujących, to nie będziesz dawał okazji swojemu mózgowi do wysyłania impulsów chęci masturbacji.
Narazie nic nie czujesz, bo tak jakbym organizm stwierdził że już nie masz jak narazie możliwości współżycia (czyli masturbacji bo oszukujesz swój mózg), ale za jakiś czas spokojnie wróci porządnie.
Nie wiem