Propsy dla prof. Markowskiego, który ze swoimi diagnozami się w tańcu nie #!$%@?:
Internet aż kipi od złości na Szyszkę i rzeź drzew. Ale czy awantura wokół ministra może mieć negatywne konsekwencje polityczne dla Prawa i Sprawiedliwości? – Trzeba zacząć od tego, że nie żyjemy w państwie prawa. Bardzo ważne ustawy przepycha się przez Sejm jako projekty poselskie, omijając dyskusję nad nimi. To jest jeden z takich przypadków. Choć poprzednia ustawa, która zabraniała wycinki nawet krzaczka, też była absurdalna. Potrzebna była zmiana, ale oczywiście nie taka – mówi w rozmowie z naTemat prof. Radosław Markowski, socjolog i politolog.
– Ale moim zdaniem, PiS nie spotkają z tego tytułu jakieś szczególne konsekwencje polityczne. Nie ma takiej sprawy - racjonalnej, sensownej, logicznej, która zniechęciłaby wyborców do PiS. Ich może zniechęcić tylko wyschnięcie źródełka, z którego PiS daje im pieniądze. W dużej części tego elektoratu nie ma poczucia, że istnieje coś takiego jak dobro publiczne. To jest elektorat sprywatyzowany, silnie związany z narracją kościelną. Dlatego wątpię, żeby ustawa Szyszki doprowadziła do tąpnięcia poparcia wśród tych wyborców. Wielu się nawet pewnie ucieszy, że mogą wyciąć drzewo, bo dla nich przyroda paradoksalnie nie jest specjalną wartością – ocenia prof. Markowski.
link