Jestem w niskiej lidze i lipnie mi się gra. Staram się wszystkich uspokajać, mówić co mają robić, dawać rady callować objectivy itd. Jednak trudno mi jest samemu wycarrować. Nie mówię, że "hurr to wszystko przez teammate'ów", po prostu denerwuje mnie, że dotarcie do wyższego ELO wymaga trochę czasu. Nie jestem challengerem, żeby carrować każdą grę w goldzie. Mimo wielu killi czasami trudno jest zmusił innych graczy do działań. Nawet zrobienie 7 killi w 13 minut jako jungler na side lineach to nie przepis na wygraną...
Ostatnio zacząłem sobie pogrywać, przerzutka na mida z jungli, bo grając moim mainem - LeBlanc łatwiej mi wygrywać.
Ostatnia gra ta z 24 killami była 4v5. Udało mi się to jakoś wygrać forsując barona przez złapanie 2 graczy.
Nawet zrobienie 7 killi w 13 minut jako jungler na side lineach to nie przepis na wygraną...
Ostatnio zacząłem sobie pogrywać, przerzutka na mida z jungli, bo grając moim mainem - LeBlanc łatwiej mi wygrywać.
Ostatnia gra ta z 24 killami była 4v5. Udało mi się to jakoś wygrać forsując barona przez złapanie 2 graczy.
źródło: comment_VxQQKu0w6VatugK5ErtYebQoTul5xusk.jpg
Pobierz