Muszę się wam do czegoś przyznać. Jestem cholernym zazdrośnikiem. Bo zazdroszczę tym wszystkim szczęśliwym ludziom, którzy dostąpili zaszczytu poznania czym jest prawdziwa miłość. Chyba gdzieś po drodze zgorzkniałem w przetrzymanym za długo związku. Odnalazłem w sobie siłę by poukładać i pozmieniać pewne rzeczy, otoczyłem się znajomymi i przyjaciółmi, zmieniłem otoczenie i zacząłem wszystko od nowa. Ale słaby ze mnie singiel po prostu. Nie widać tego po mnie na codzień, co to to
@brak: Taaak... zaczyna pukać mi do drzwi, ale jeszcze mu nie otwieram. Wciąż mam nadzieję ʕ•ᴥ•ʔ