@LordAxe82: generalnie sam borderline jest bardzo ciężki do opisania. Głównie można powiedzieć, że jest to przede wszystkim jedna wielka huśtawka emocjonalna - w jednej minucie kogoś kochasz, w drugiej nienawidzisz, a w trzeciej masz światu za złe że w ogóle masz czelność istnieć. Parę lat temu miałem jeszcze ciężki epizod spowodowany bardzo powszechnie obecnym wśród borderów zjawiskiem, jakim jest paniczny lęk przed byciem opuszczonym/zostawionym. Tak w pigułce, bo jakby się rozwinąć,
@LordAxe82: zbyt duże ryzyko uzależnienia występuje, przynajmniej w moim przypadku. Poza tym, próbowałem - wali na łeb, za dużo skutków ubocznych tego syfu jest.
@WysokiKomisarz: najprościej ci ujmę - najgorzej jest budzić się z dobrym nastrojem. Już wtedy wiem, że za godzinę, może i mniej, coś się sp#@$li. Mam o tyle łatwiej, że nie jestem mega ciężkim przypadkiem - nastroje nie zmieniają się z minuty na minutę. Ale praktycznie codziennie ten sam schemat - przeważają emocje negatywne, takie jak złość czy wściekłość, a później obojętność. Najmniejsza rzecz potrafi wytrącić z równowagi dwojako - albo spowoduje
@LordAxe82: vikop nie lubi definicji borderline ze względu na to, że społeczeństwo traktuje to zaburzenie bardzo często jako coś wymyślonego - jako usprawiedliwienie na #!$%@? charakter. Ja założyłem specjalnie zielonkę po to, żeby przełamać te stereotypy (takie jak np. to, że trzeba od nas sp#$@lać jak najdalej) i może kogoś doedukować jeśli jest ciekawy z pierwszej ręki, jak to wygląda.
Tak w pigułce, bo jakby się rozwinąć,