A więc, podsumowując 2 dni które minęły od poprzedniego wpisu:
- Usunąłem z dysków na stacji roboczej i obydwu laptopach wszystkie filmy oraz zdjęcia pornograficzne. Podmieniłem plik etc/hosts na znaleziony na githubie, zawierający chyba wszystkie istniejące strony porno. Dodatkowo założyłem blokera na strony porno, plus wrzuciłem tam trochę śmieci w postaci socjali na których marnowałem czas - w zasadzie służył mi jedynie do podglądania życia osób które znałem w przeszłości, a z którymi moje drogi się rozeszły. Zauważyłem że niektóre adresy wstukuje odruchowo, po kilkanaście razy dziennie... - Udało mi się posprzątać część domu, tj. sypialnię i łazienkę. Został salon. Planu nie zrealizowałem, ale to zawsze mały krok do przodu. Wyszły 4 worki śmieci po 240L. Myślałem że będzie tego więcej. Do tego założyłem, że będę regularnie zmieniał pościel w łóżku, i kupiłem w markecie 4 zestawy - tak, żeby robić to co tydzień. - Udało mi się przeczytać 3 rozdziały “Zjedz tą żabę” - każdego dnia staram się czytać minimum jeden. Wdrożyłem pierwsze 2 rozdziały w życie, i wykonałem dość dokładną listę rzeczy które muszę zrobić następnego dnia. Na 17 punktów wykonałem 6, ale staram się nie załamywać - przepisałem resztę na kolejny dzień. - Pojechałem do Lidla, i kupiłem sobie warzywa, z których przygotowałem posiłki na kolejne... 2 dni. Nie przemyślałem tego, nie mam plastikowych pojemników do magazynowania jedzenia na zapas. Może jednak dobrze, bo zorientowałem się że nie lubię zimnego mięsa z lodówki, będę więc musiał każdego dnia przygotowywać mięso osobno, i wrzucać je do porcji sałatki którą zrobię na 5 dni do przodu. Czuję ogromną potrzebę zjedzenia czegoś słodkiego, dzisiaj popijałem cały dzień napój cytrynowy żeby jakoś zabić ten głód. Nie wiem czy ma to związek, ale pojawiło się też ogromne rozdrażnienie w ciągu dnia.
Po przeczytaniu ponownie tego co napisałem, widzę że wpis jest nieco chaotyczny. Postanowiłem jednak pozostawić go w takiej formie.
Przyszedł nowy rok, a wraz z nim długo odkładana potrzeba zmian. Jak wiele osób, także i ja postanowiłem wykorzystać “magię” zmiany daty. Jedenasty dzień zabieram się do zrobienia tego wpisu - to część problemu. Pierwszy raz od wielu lat stworzyłem listę celów, które chciałbym osiągnąć w tym roku, od czegoś trzeba zacząć. Ja… czuje się jakbym gdzieś po drodze zgubił/zatracił umiejętność cieszenia się czymkolwiek. Nie rozumiem tego stanu, ale najlepiej opisuje to słowo “pustka”. To coś, co bardzo chciałbym zmienić. Próbowałem dokonać zmiany już kilka razy w ciągu ostatnich lat. Niestety, bezskutecznie.
@omczobonczo: Wyszedłem z takiego właśnie założenia, i ciągnę dalej