Przed tym meczem można było obawiać się, że poznański walec przejedzie się po Lechii. W ostatnich 7 meczach Biało-Zieloni zdobyli tylko 7 punktów, a rundę zaczęli w taki sposób, że ciężko było powiedzieć, czy będzie dobrze, czy źle. Ze Śląskiem było pewne zwycięstwo, ale wszyscy widzimy, jak gra Śląsk. Z Cracovią za to mecz niby dość niezły, ale jednak w drugiej połowie Lechia była bezzębna. Pierwsza połowa tylko te obawy potwierdzała, idąc w przerwie po stadionową kiełbę można było się cieszyć z remisu. Lech miał kilka bardzo śmierdzących bramką okazji, a Lechia ograniczała się co najwyżej do wrzutek w pole karne, po których nadzieję na bramkę mogli mieć tylko najwięksi marzyciele. Niewidoczny był Durmus, nierówną walkę ze swoimi słabościami toczył Zwoliński, a na stronie Koperskiego co chwilę był pożar.
Zmieniło się to w drugiej połowie, ale nie od razu. Początek bardzo przypominał pierwszą połowę, ale na szczęście trener Kaczmarek zareagował. Już w 58 minucie przeprowadził trzy zmiany ofensywne. Na boisku pojawili się Flavio, Terazzino i Sezonienko. Każdy z nich dał więcej niż zawodnik zmieniony. Flavio umiał przetrzymać piłkę i dziabnąć ją w ofensywie tak, że do kogoś ona trafiała, Terazzino wprowadził polot do środka pola, a dzięki temu, że pojawił się Sezonienko, to Lechiści zostali zmuszeni do grania więcej stroną Durmusa (✌゚∀゚)☞, który jak zwykle był jednym z
Jak Lechia walczyła o spadek to też grała z Niecieczą. Odczuwalna temperatura -20C, na stadionie (oficjalnie) jakieś 2300 osób. Stracone 3 punkty w ostatniej minucie meczu (2-2). I ten paździerz wspominam lepiej niż to co oglądałem dzisiaj w ciepłym fotelu. Przynajmniej dostałem od klubu ciepłą herbatkę na stadionie. No i padły 4 gole. A to coś co dzisiaj było w Niecieczy? Szkoda słów...
Wspaniały to był mecz, a nie czekaj nie w tę stronę :(
Najgorsze, że zaczęło się naprawdę dobrze. Lechia w pierwszych 30 minutach raczej Cracovię dominowała i grała bardzo wysoko. Zdarzały się pożary, jak wtedy gdy strzał lecący na pustą bramkę wybijał Nalepa, czy kiedy Kubicki przecinał podanie, które mogło trafić do 3 innych niekrytych zawodników Cracovii, ale przewaga optyczna była jednak po naszej stronie.
Tylko co z tego skoro nie tworzy się żadnych sensownych sytuacji? Flavio był kompletnie niewidoczny, Zwoliński już słynie z tego, że robi odwrotnie niż powinien (Tydzień temu powinien podać, a strzelił. Teraz podał, a powinien strzelać) i na koniec meczu wychodzi, że poza pustą bramką naszą najlepszą okazją do zdobycia gola był strzał Durmusa, który wylądował na poprzeczce.
@Bartoni: cracovia sobie wyeliminowała dwóch rywali i nawet nie dostali za to żółtej kartki... Lechia ofc w II połowie #!$%@? zagrała, ale widać było, że dopóki Teracino był na boisku to dominowaliśmy przeciwnika.
więc sobie krakusy wymyśliły że go wyślą do szatni to lepiej pójdzie, pan marciniak przymknie oko i się jakoś udało wygrać. śmiechu warte ta cała lige i tego typu sędziowanie
@Bartoni jest nadzieja w tym Koperskim , jak na swój wiek i rywala dawał radę. Zwolaka obrońcy odbijali jak dziecko ,ustawiali go jak pionka. Jak to się mówi , zwycięskiego składu się nie zmienia.
Przed tym meczem można było obawiać się, że poznański walec przejedzie się po Lechii. W ostatnich 7 meczach Biało-Zieloni zdobyli tylko 7 punktów, a rundę zaczęli w taki sposób, że ciężko było powiedzieć, czy będzie dobrze, czy źle. Ze Śląskiem było pewne zwycięstwo, ale wszyscy widzimy, jak gra Śląsk. Z Cracovią za to mecz niby dość niezły, ale jednak w drugiej połowie Lechia była bezzębna. Pierwsza połowa tylko te obawy potwierdzała, idąc w przerwie po stadionową kiełbę można było się cieszyć z remisu. Lech miał kilka bardzo śmierdzących bramką okazji, a Lechia ograniczała się co najwyżej do wrzutek w pole karne, po których nadzieję na bramkę mogli mieć tylko najwięksi marzyciele. Niewidoczny był Durmus, nierówną walkę ze swoimi słabościami toczył Zwoliński, a na stronie Koperskiego co chwilę był pożar.
Zmieniło się to w drugiej połowie, ale nie od razu. Początek bardzo przypominał pierwszą połowę, ale na szczęście trener Kaczmarek zareagował. Już w 58 minucie przeprowadził trzy zmiany ofensywne. Na boisku pojawili się Flavio, Terazzino i Sezonienko. Każdy z nich dał więcej niż zawodnik zmieniony. Flavio umiał przetrzymać piłkę i dziabnąć ją w ofensywie tak, że do kogoś ona trafiała, Terazzino wprowadził polot do środka pola, a dzięki temu, że pojawił się Sezonienko, to Lechiści zostali zmuszeni do grania więcej stroną Durmusa (✌ ゚ ∀ ゚)☞, który jak zwykle był jednym z