Pracowałem w takiej komisji nie raz. Członków do komisji wyborczych zgłaszają komitety wyborcze. Także nie ma co się bać bo oprócz "babć moherowych" będą też dziadkowie tuskowi, fani JKM i inni. Po równo. Głosy liczy się po kilka razy i zasadą jest że parami. Czyli każdą "babcie moherową" przy liczeniu będzie kontrolował dziadek tuskowy i odwrotnie.
Aha jeżeli kolega dalej nie wierzy w funkcjonowanie aparatu wyborczego
Komentarze (3)
najlepsze
Pracowałem w takiej komisji nie raz. Członków do komisji wyborczych zgłaszają komitety wyborcze. Także nie ma co się bać bo oprócz "babć moherowych" będą też dziadkowie tuskowi, fani JKM i inni. Po równo. Głosy liczy się po kilka razy i zasadą jest że parami. Czyli każdą "babcie moherową" przy liczeniu będzie kontrolował dziadek tuskowy i odwrotnie.
Aha jeżeli kolega dalej nie wierzy w funkcjonowanie aparatu wyborczego