Jak przegrać życie, czyli kredyt we franku
Stan umysłów
Aktualnie w związku z decyzją szwajcarskiego banku centralnego o zwolnieniu pegu 1,2 EUR/CHF i wystrzeleniem kursu PLN/CHF, na celowniku konsumentów papki medialnej, wszelkiej maści hejterów i trolli internetowych pojawili się „frankowi kredyciarze”.
Przykładowa reprezentatywna opinia: Kredyt we frankach:
jakim trzeba być naiwniakiem , żeby brać kredyt hipoteczny na "dziescia"lat w obcej walucie !!!!!!!Przecież to przeczy zdrowemu rozsądkowi !!!Kurs walut zależy od wielu czynników w Polsce i na świecie ! I gdzie byli Ci kredytobiorcy , którzy widzieli , iz frank nabiera wartości ? Czekali az ich zobowiązanie wobec Banku zwiększy sie 2 krotnie zamaist w porę zrobić przewalutowanie ???Smieszą mnie tacy ludzie !! Moze i ja zaczne płakać żeby rząd zainterweniował w sprawie mojego kredytu hipoteczneg!!!!Nikt nie kazał im byc cwańszym od innych i brac kredyt w obcej walucie !! Teraz maja nauczkę !!!!!!
Taka jest powszechna obiegowa opinia. „Sami sobie winni”. „Frajerzy.” „Chcieli mieć tanio to mają”. Swoją drogą zastanawiające jaką radość może sprawić fakt, że innym dzieje się krzywda.
A jaka jest prawda?
Kredyty we franku były dobrze zaplanowanym i sprawnie zrealizowanym oszustwem obliczonym na zwykłego Kowalskiego. Toksyczny produkt z potężnym wsparciem marketingowym, zapakowany w ładne opakowanie i po atrakcyjnej cenie. Przypuszczam, że skali faktycznego ryzyka walutowego dla takiego kredytu nie byli świadomi nie tylko biorący kredyt, ale również często doradcy klienta zatrudniani przez banki i instytucje pośredniczące w sprzedaży kredytów frankowych.
Za wyjątkiem grubych ryb międzynarodowego sektora bankowego niewiele osób wiedziało wówczas, że trwa rozciągnięty w czasie atak spekulacyjny na polską złotówkę. Mechanizm był prosty – przez masowy napływ kapitału spekulacyjnego zbić maksymalnie kurs CHF jednocześnie sprzedając jak najwięcej kredytów indeksowanych do CHF, a następnie w 2008 roku odpalić petardę, czyli gwałtownie wycofać kapitał i patrzeć jak złotówka gwałtownie traci, a z nią wszyscy umoczeni we franka.
Mechanizm ataku spekulacyjnego na walutę był trenowany już wcześniej przez Georga Sorosa w 1992r. na funcie brytyjskim i w dzisiejszym świecie jego przeprowadzenie nie stanowi wielkiego wyzwania.
Tak więc nie była to „magiczna ręka rynku”, było to celowe działanie na które powinien zareagować polski nadzór bankowy. Jednak nie zareagował i pozwolił tysiącom rodzin sięgnąć po toksyczny produkt.
Konsekwencje
Zgodnie z polskim prawem (odmiennie do krajów prawdziwie cywilizowanych) kredytobiorca odpowiada całym swoim majątkiem. W USA jeśli kredytobiorca przesadzi z kredytem, oddaje nieruchomość, która jest jego zabezpieczeniem i na tym kończy się jego kłopot. W Polsce bank wydaje bankowy tytuł egzekucyjny, nieruchomość jest licytowana przez komornika często za ułamek wartości, bank konsumuje to co udało się zdobyć komornikowi, a po resztę dalej puka do kredytobiorcy. I to jest dla banków system doskonały – kredytobiorca spłaca kredyt, ale ten pomimo spłaty przez wzrost kursu CHF i tak rośnie. W przypadku braku terminowej spłaty statystyczny Kowalski traci to co już spłacił, traci mieszkanie i finalnie pozostaje jeszcze ze sporym długiem. Finansowe perpetum mobile i niewolnik doskonały. Co więcej taka praktyka jest w tej chwili w pełni zgodna z prawem.
Zyski banków
Panuje również obiegowa opinia, że w przypadku pomocy dla frankowiczów banki poniosą stratę. Jest to pojęcie straty różne od intuicyjnego. Strata dla Kowalskiego jest wtedy, gdy zgubi albo mu ukradną 100zł. Dla banku strata jest również wtedy kiedy na kredycie uzyskał zysk np. 200000zł zamiast planowanych 300000zł. W aktualnej sytuacji nie ma mowy o tym, że bank dopłaci do kredytu i poniesie faktyczną stratę. Bank co najwyżej nie zrealizuje zaplanowanych zysków. A nie są one małe.
Przy kredycie frankowym źródłem dochodu dla banku są:
1. Prowizja.
2. Zmienna stopa procentowa LIBOR.
3. Spread walutowy.
4. Zysk na kursie walutowym.
5. Ubezpieczenia i inne opłaty.
Pozycja 1 jest uczciwa.
Pozycja 2 jest w miarę uczciwa ( w miarę, bo w krajach cywilizowanych obowiązują stałe stopy procentowe).
Pozycja 3 jest skrajnie nieuczciwa, bowiem stosowany w Polsce kredyt frankowy nie jest w istocie kredytem walutowym. Jest kredytem złotówkowym indeksowanym do kursu franka. Kurs franka jest w tym przypadku traktowany tylko jako punkt odniesienia do wyliczenia ostatecznej wartości kwoty wypłaty kredytu, jak i każdorazowo do wyliczenia wysokości raty spłaty kredytu. Z uwagi, że frank jako taki w ogóle nie bierze udziału w realizacji operacji zarówno wypłaty, jak i spłaty, wprowadzenie opłaty manipulacyjnej za operację walutową, było i jest w tym przypadku grubym nadużyciem.
Pozycja 4 nie jest tak oczywista. Teoretycznie zysk na kursie walutowym jest prowizją banku za ryzyko, jakie ten by poniósł, gdyby kurs jednak spadł i spłacane raty byłyby niższe od zaplanowanych. I byłby uczciwy, gdyby kurs walutowy rzeczywiście nie podlegał manipulacjom. Niestety, jak to zostało napisane powyżej jedynym jeleniem, który wierzył, że kurs jest wyznaczony uczciwie był Kowalski. Banki wiedziały, że po zakończeniu ataku spekulacyjnego kurs CHF wzrośnie i absolutnie nie ma mowy o ryzyku. Premia ta jest zatem zyskiem nieuczciwym i nienależnym.
Pozycja 5 jest w większości przypadków nieuczciwa. Opłaty z tytułu ubezpieczenia niskiego wkładu własnego, podwyższona opłata do czasu wpisu hipoteki do księgi wieczystej, opłaty za wezwania, aneksy itp. są opłatami nieproporcjonalnymi do kosztów i ryzyk ponoszonych przez bank.
Co dalej?
W mediach pojawiają się 2 rodzaje propozycji:
1. Państwo powinno dopłacać do kredytów.
2. Państwo powinno wprowadzić regulacje prawne poprawiające sytuację kredytobiorców.
Trzeba tu sobie uświadomić podstawową prawdę. Państwo to my i nasze podatki. Żeby państwo komuś dało musi komuś zabrać. W związku z tym opcja nr 1 faktycznie nie jest opcją.
Opcja nr 2 jest natomiast opcją sensowną. Konieczne jest ograniczenie w polskim prawodawstwie wszechmocnej pozycji banków i zrównanie pozycji i uprawnień stron.
Do zmiany są szczególnie zapisy dotyczące bankowego tytułu egzekucyjnego, tak by zwiększyć ochronę kredytobiorców i ograniczyć ich odpowiedzialność jedynie do nieruchomości będącej zastawem kredytu.
Przede wszystkim jednak wprowadzić zapisy ograniczające zyski banków, czy to w formie dogodnego przewalutowania jak na Węgrzech, czy ustalenia dolnej i górnej granicy kursu CHF, która może być użyta w procesie indeksowania. Możliwym rozwiązaniem byłoby również uznanie takich kredytów za formę oszustwa i nakaz spłaty po kursie z dnia sporządzenia umowy (co już udało się w pojedynczych procesach w krajach Europy zachodniej).
Podsumowanie
Obecna sytuacja powstała w wyniku celowego wprowadzenia w błąd i jest oszustwem. Tak jak w przypadku leku, który miał pomagać, a zabija, tak w tym przypadku nie powinno się ograniczać odpowiedzialności banków i zrzucać całej winy na kredytobiorców. Trzeba zrozumieć, że problem tych kredytów to problem nas wszystkich. Brak rozwiązań systemowych spowoduje dalszy transfer zysków banków za granicę, bankructwa i spadek konsumpcji, a co za tym idzie zubożenie nas wszystkich.
Przydatne linki
//www.petycjeonline.com/petycja_w_sprawie_kredytow_indeksowanych
//wpolityce.pl/gospodarka/229783-z-pulapki-toksycznych-kredytow-we-frankach-mozna-wyjsc-senator-grzegorz-bierecki-przedstawia-precyzyjny-plan-nasz-wywiad
Komentarze (84)
najlepsze
Gówno prawda. Jak ktoś nie był idiotą, to wiedział, że dzisiaj frank kosztuje 2PLN a jutro może kosztować 3.50PLN i że to niebezpieczny interes. Chcieli być cwani i mieć "lepsze warunki" przy wyższym niebezpieczeństwie? Dostali. Teraz niech sobie spijają to
Zakop, informacja nieprawdziwa.
Nie wiem, może styczeń w tym roku zbyt ciepły i mamy wysyp ludzi chorych psychicznie. Najpierw "specjalista" od wośp-u i działalności dobroczynnej i inwestowania pieniędzy pozyskanych z dotacji, który nota bene takim jest
@code_rr:
MIałeś na myśli "to są ci sami profesjonaliści np. od katastrof lotniczych, którzy najpierw twierdzili, że samolot spadł "bo ruskie bombę zdetonowali", później, że "ruskie mgłę rozpylili", a na końcu stanęło na tym, że
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/ke-94-mln-euro-kary-dla-trzech-bankow-za-zmowy-kartelowe/zc2t0
Kontrolne pytanie: rozumiem, że jeśli podejdzie do Ciebie jakiś dobrze ubrany mężczyzna i szepnie do ucha "Chciałem Panu sprzedać extasy, proszę zobaczyć jaki ładny obrazek na niej wytłoczono, logo Supermena, poczuje się Pan wspaniale, jedyne 50 zł, trzy w cenie dwóch. okazja", to wydasz na to wszystkie swoje oszczędności, bo "pan ładnie zapakował i dał atrakcyjną cenę"?
Po pierwsze, kredyt hipoteczny nie jest konieczny do życia. Fakt, może pomóc, ale jednak da się żyć bez niego. Po drugie, to nie był ten sam produkt, co inne - było to wiadomo od początku
CHF rośnie frankowcy płaczą, hurr durr oszukujo.
Na #!$%@? żeście brali kredyt w obcej walucie? Bankier powiedział, że lepsze warunki? To teraz płaćcie. Ryzyko jest wpisane w kredyt walutowy i zawsze tak było. Przecież nikt nie sprzeda mi czegoś lepszego po mniejszej cenie, nie zrobi lepszej usługi za mniejszą cenę, wiec skąd przekonanie, że za mniejszy % roczny będzie na 100% taniej?