Kettlebells – żeliwne odważniki z Rosji, których początki sięgają XVIII w. Hit na polskich siłowniach i w centrach fizjoterapeutycznych. Przez jednych gloryfikowane i określane jako samowystarczalna siłownia, a przez innych odrzucane jako kontuzjogenne i niebezpieczne. Jaką tajemnicę kryją w sobie te czarne kule?
Spojrzenie na "kettle" zależy od samych odważników, trenera i metody treningowej. Niewątpliwym jest, że na większości polskich siłowni trenerzy nie mają żadnej wiedzy ani umiejętności, przez co trenujący przeciążają plecy czy obciążają nadgarstki. Tego samego nie można powiedzieć np. o metodzie hardstyle, wymyślonej przez Pavela Tsatsouline'a, którą praktykował min. Fedor Emelianenko, a która jest używana przede wszystkim w szeroko rozumianych sportach/sztukach/systemach walki. Z całą pewnością jest to esencja kettlebells i jeżeli przez jakąkolwiek metodę można by było gloryfikować kettle, byłby to właśnie hardstyle.
Metoda HS – tak jak wszystkie inne metody treningowe z żeliwnymi odważnikami – opiera się przede wszystkim na ruchach balistycznych, czerpiących z doskonale dobranego środka ciężkości (ten zaś zagwarantowany jest tylko przez najlepszych producentów odważników). Różnica jest jednak taka, że w ostatnim momencie wykonywanego ruchu, dokonuje się spięcia mięśni całego ciała, od stóp zaczynając, a na szyi kończąc. Dzięki temu nie pracują jedynie mięśnie zaangażowane w ruch, ale także wszelkie inne, co w perspektywie dobrze dobranego treningu daje rewelacyjne rezultaty w postaci siły uderzenia (spięcie mięśni w końcowym ruchu wymachu odważnikiem jest analogiczne do spięcia mięśni przy zadawaniu ciosów), wytrzymałości i kondycji. Po drugie – metoda HS to drabiny siłowe, wytrzymałościowe i oddechowe, czyli wykonywanie jednego ćwiczenia określonym sposobem, kładącym nacisk na powyższe aspekty.
Kettlebells to jednak nie tylko większa wytrzymałość i siła uderzenia, ale także zastosowanie rehabilitacyjne. Dzięki wspomnianemu wyważeniu i środkowi ciężkości powstała cała masa ćwiczeń, dzięki którym można wyleczyć wiele kontuzji. Najbardziej uniwersalnym ćwiczeniem jest TGU (tj. Turkish Get Up), słynące ze swojego zbawiennego wpływu na kontuzje (i ogólne wzmocnienie) kręgosłupa oraz barków. Dość zresztą powiedzieć o tak wybitnym trenerze Kettlebells jak Jeff Mertone, który miał wielokrotnie wybite barki, a który – właśnie przez regularne wykonywanie TGU – zaleczył wszelkie powikłania w związku z tą uciążliwą kontuzją. A jak uciążliwą? To wie każdy, kto cierpi na nawykowe zwichnięcie barku.
W Polsce kettlebells są coraz to popularniejsze, ale doświadczonych reprezentantów tego sportu wciąż nam niestety brakuje. Jedynym autoryzowanym uczniem Pavela Tsatsoulina jest Dariusz W. z Zielonej Góry, który prowadzi swoje Centrum i jako jedyny w Polsce posiada uprawnienia do nauczania oficjalnej metody hardstyle. Konkurencją dlań jest zaś mnóstwo sekcji sportowych, które wprowadzają kettle do swoich metod treningowych, czerpiąc przy tym od takich postaci jak właśnie Jeff Mertone i tworząc unikalne programy treningowe. Jaka będzie przyszłość żeliwnych odważników w Polsce? Prawdopodobnie świetlana, tym bardziej że wielu polskich trenerów udaje się do szkolenia do Rosji i Ameryki, przywożąc na nasze obiekty sportowe zupełnie nową dawkę wiedzy i zupełnie nowe spojrzenie na trening.
Komentarze (3)
najlepsze
Puszkina, Tołstoja, i wielu innych wielkich pisarzy i poetów rosyjskich tez nie czytasz bo sa z Rosji