[Jaś Mela, postać, której dokładnej wiwisekcji dokonałem dopiero w ten weekend, do tej pory będąc święcie przekonanym, że jest on jakimś niewiarygodnie dzielnym chłopcem, na którego spadło sto nieszczęść i on bohatersko się z nimi rozprawia.]
Nieoczekiwanie nadszedł taki czas, że na długo lansowanych ikonach czy symbolach osadziła się rdza i spod łuszczącego się lakieru doskonałości zaczynają przebijać się niedoskonałości. Lech Wałęsa przestał już być taki święty. Coraz więcej ludzi zaczyna rozumieć, że w pojedynkę komuny nie obalił, że był po prostu takim politycznym Nikodemem Dyzmą. Jurek Owsiak zaczyna budzić ambiwalentne uczucia i jeśli kiedyś, ktoś obawiając się ostracyzmu, bał się powiedzieć, że nie popiera WOŚP, to teraz zaczyna się deklarować coraz więcej przeciwników orkiestry. Ludzie uświadamiają sobie, iż p. Owsiak nie leczy indywidualnych ludzi, tylko chore instytucje i w rzeczywistości nie uzdrawia chorego systemu tylko zbiera taki dodatkowy rokroczny podatek. Clou tego felietonu jest jednak Jaś Mela, postać, której dokładnej wiwisekcji dokonałem dopiero w ten weekend, do tej pory będąc święcie przekonanym, że jest on jakimś niewiarygodnie dzielnym chłopcem, na którego spadło sto nieszczęść i on bohatersko się z nimi rozprawia.
Od początku. Jaś Mela nie urodził się inwalidą, nie padł ofiarą tragicznego wypadku, na który nie miał żadnego wpływu, tylko uwaga: wszedł do transformatora elektrycznego w trakcie burzy. Żeby tego było mało, jak ustalił sąd przyczyną porażenia nie było samo wejście do budki, tylko, znowu uwaga - pchanie paluchów w przewody elektryczne. Jak się później okazało, powód - 13-letni wtedy Jaś Mela przed sądem całą winą za tragedię obarczył właściciela trafostacji czyli Koncern Energetyczny Energa i domagał się 400 tyś. zł zadośćuczynienia. Sąd uznał, że od 13-letniego chłopca można już było oczekiwać podstawowej znajomości zasad bezpieczeństwa związanych z urządzeniami pod napięciem. Sąd uznał Jana Melę winnym wypadku w 25%, przyznał mu ponad 230 tys. zł odszkodowania i miesięczną rentę (ponad 2 tys. zł), zaś koncern Energa obarczył odpowiedzialnością za zaniedbania polegające na pozostawieniu otwartego i niezabezpieczonego budynku trafostacji. Moim zdaniem wina tutaj wynosi więcej niż 25%, bo jeśli na czymś jest narysowana trupia czaszka, są jakieś ostrzeżenia to, nawet u dziecka i szczególnie u dziecka wytwarza się taki instynkt, że tam łap pchać nie należy. 3-latek wie, że nie powinno się wkładać rąk do kontaktu. Gdyby w Polsce było prawo precedensowe, to mogłoby dochodzić przecież do absurdów. Można by oskarżać właścicieli akwenów wodnych, o to, że jakiś idiota skręcił kark skacząc na główkę w jakiejś płyciźnie, bo nie było 3 metrowego muru odgradzającego akwen itd.
W każdym razie, bardzo współczuje Jankowi Meli utraty kończyn, nie chciałbym być na jego miejscu i myślę, że nikt by nie chciał zaznać takiej straty, jakiej on zaznał. Jednak co najmniej tak samo współczuję osobom, które muszą same płacić za błędy, głupotę, być może naiwność za młodu. Równie bardzo współczuję osobom, które się urodziły niepełnosprawne, które zachorowały na raka, nie ze swojej winy przecież i przecież pana boga o to nie oskarżą i oni nie mają takich szans jak Jaś Mela. Na realizacje marzeń, na podróże, na najnowsze protezy, na najdroższe lekarstwa - bo nie są wykreowanymi przez media gwiazdami, tylko nie budzącymi zainteresowania zwykłymi szarymi ludźmi, którzy muszą się zmagać ze swoją szarą rzeczywistością.
Irytują mnie pismaki, którzy produkują w swoich wypocinach utarte frazesy, tzw. niczym nie podparte głodne kawałki o tym, że Jaś Mela jest przykładem tego, iż nie należy się załamywać i poddawać, że pokazuje iż można wszystko, że wystarczy tylko chcieć. To ja się pytam, czy taki inwalida, mieszkający w bloku na 10 piętrze bez windy się poddaje? Czy taki zwykły, szary człowiek, którym się media nie interesują może wszystko? Czy doprawdy wystarczy tylko chcieć?
Głośno o bohaterze mojego tekstu zrobiło się jakoś "na dniach", w ramach promocji filmu o nim właśnie, wskutek której praktycznie nie wychodzi ze studia TVN-u. Po obejrzeniu intra, wiem już, że do kina na tego gniota nie pójdę. Najpierw TVN wypromował Jasia Melę, fundując mu nowoczesne protezy, żeby jako pierwszy niepełnosprawny zdobył bieguny, bo to będzie wielki hit, teraz promuje film pt. "Mój Biegun", który ma stać się wielkim hitem, a który w ten weekend wszedł do kin. Z intra dowiadujemy się, do kogo jest skierowany film - do prostego, masowego odbiorcy i na czym bazuje - na emocjach, na ckliwości. Widzimy ojca (granego przez Bartłomieja Topę), który motywuje bohatera (w tej roli Maciej Musiał) do wytężonego treningu, a ten, oczywiście odwdzięcza mu się słowami "już nie mogę, nienawidzę cię!". Pokazuje też, jak emocjonalnie protagonista podchodzi do swojego kalectwa "patrzą na mnie jak na dziwoląga" i w wybuchu emocji zaczyna demolować pokój. W zwiastunie zaprezentowana jest także histeria wyrażona ustami Bartka Topy "okaleczyli mojego syna, nie odpuszczę im!", co jak mniemam, takie obwinianie wszystkiego wkoło jest zalążkiem wojny o zadośćuczynienie od właściciela transformatora energetycznego, którego rekonesansu dokonał bohater. Dokonując analizy samego intra przypuszczam, że ckliwymi tekstami film ma wyciskać łzy, chwytać za gardło, uciskać serce - sztampa, sztampa, sztampa!
Grubą kreską należy oddzielić to co napisałem powyżej z treścią bieżącego akapitu. Otóż, czymś, za co Jaśkowi Meli należy się szacunek i za co go cenię jest założenie przez niego fundacji "Poza Horyzonty". W przeciwieństwie do WOŚP wspiera ona nie chore instytucje, a konkretne potrzebujące osoby - to jest moim zdaniem odpowiedni cel funkcjonowania fundacji. Wspaniale jest, że ktoś, kogo wylansowano nie napawa się tylko swoją sławą, ale też pomaga w realizacji marzeń osobom niepełnosprawnym. Jasiek, ode mnie wielki kciuk do góry za to!
Konkluzją jest znane powiedzenie "nie wszystko złoto, co się świeci". Okrutna prawda jest taka, że nie każdy niepełnosprawny znajdzie sponsorów, nie do każdego też dotrze fundacja. Nie każdy stanie się celebrytą i nie każdy będzie nocował w studiu TVN-u. Wspaniałym jest natomiast to, że są ludzie dobrej woli, mają usposobienie charytatywne, lubią bezinteresowną pomoc i moim zdaniem ważne jest, żeby zrzeszali się jakoś lokalnie i skupiali na pomocy indywidualnym osobom, zauważyli w swoim środowisku potrzebujących, a niekoniecznie ulegali molochom charytatywnym typu WOŚP, które często nie dostrzegają szarego człowieka. Za kreowanie sztucznych legend, w całości odpowiadają media. Czy to będzie Lech Wałęsa, Jurek Owsiak, czy Jasio Mela, który robi też dużo dobrego, ale do statusu legendy mu daleko moim zdaniem.
Oczywiście zapraszam na Facebooka
//tnij.org/nie-mijam-sie-z-prawda
Komentarze (340)
najlepsze
Transformator był źle zabezpieczony - był pewnie zabezpieczony jak każdy - kłódka jak od roweru albo wejście splątane drutem. Nawet jakby był OTWARTY NA OŚCIEŻ to jest raczej miejsce, gdzie w domyśle nikt niczego nie szuka bez potrzeby. Napis "WEJŚCIE GROZI ŚMIERCIĄ" też jest chyba dosyć k?$#a dystynktywny - nie sądzisz? Zresztą samo nawet wejście niczego do środka krzywdy by mu nie zrobiło - zaszkodziły mu te kable, których w swojej mądrości dotykał.
Szczerze - jakbym ja osądzał w tej sprawie, to bym zarządził aby Energa opłacała całość jego wieloletniej pewnie rehabilitacji i protezy (za to, że źle zabezpieczony transformator), ale nie dawałbym renty ani odszkodowania. Bo wg mnie 25% winy ponosi Energa a resztę ten łapacz
Nie sądzę że w
Ni c?$## nie pójdę na żadną tego typu produkcję, zwłaszcza TVN-owską.
orkiestra to podatek? nie chcesz wrzucać-nie wrzucasz
jurek jest jedyny, ktory pomaga w taki sposób, na taką skalę, nie ważne są szczegóły, przejdź się po szpitalach i zobacz ile sprzętów ma plakietkę z czerwonym serduszkiem, reszta mnie nie interesuje
*- pardon, 93 to już nie gimbus. To jus studęt !!!!! I to dlugiego loku !!!! Plawa wybolcze ma !!!! Aghrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr