Dopiero co @szczesliwa_patelniawrzucał odnośnik do drugiego albumu żabiej historii, czyli „Swamp Kingdom” (wydanego parę miesięcy temu), a na TDSA pojawiła się już jej nowa odsłona – „The Toad Folk”. W komentarzach prawie wszyscy och i ach, ale ja jestem zawiedziony, bo niemałą część albumu stanowią partie mówione. Lektor czyta historię. To, co być może w zamierzeniu autora miało służyć jeszcze sprawniejszemu wciągnięciu słuchacza w ten świat, dla mnie jest barierą, przeszkadza,
@pod_sloncem_szatana: nawet fajnego lektora dobrali (barwa glosu), ale tez nie jestem wstawek z czytaniem. na szczescie nie interesuje mnie to bo kupuje mp3 i playlisty zawsze takie jakie chce na mnie czekaja :)
muzycznie album solidny, przyjemny, ale nie czuc tym mistycznym bagnem z dwoch poprzednich plyt. wyszlo generycznie.
@ujdzie: nie no, pod twierdzę to przyjeżdża co rano pomocnik piekarza i przywozi cieplutkie bułeczki, taką mamy już z mistrzem piekarskim umowę, że ja mu płacę za bułki z góry a on mi je dostarcza ( ͡°͜ʖ͡°)
Przestraszona bosa dziewczynka w łachmanach, lękliwie spoglądająca przed siebie. A w rękach przytulony do niej króliczek. Wykonawca: Precious. Tytuł albumu: „Innocence”. Tytuły utworów:
A Gift In Death // „I Will Take Care Of You, Always” Seeking Shelter, Stealing Food // „I'll Keep You Fed And Warm” Plagued Bodies Falling From The Sky // „I'll Hide You” Roads Lined With The Dead And Dying // „Don't Look” Escape Through The Siege
There's some good news coming soon. In the meantime, here are some free codes to Winter Sphere - The Forgotten Winter. Also, don't forget that the code "discography" is still valid for a 95% discount on anything here on the Ghoëst bandcamp.
Moje nowe odkrycie na kanale The Dungeon Synth Archives: Fen Walker. Już w tych kilku wpisach, które dodałem na tagu #dungeonsynth, wyjawiłem, że zdarza mi się oceniać po okładce, a jeśli nie oceniać – to przynajmniej sugerować okładkami. Tutaj nie jest inaczej. Ilustracje Brendana Elliotta przywodzą na myśl fantastyczny świat, ale nie w tradycyjnym, średniowiecznym czy też tolkienowskim anturażu, tylko raczej w stylu „Ciemnego kryształu” Hensona i Oza. Na razie
@pod_sloncem_szatana: Kapitalne nagranie. Takie wlasnie high fantasy z domieszka kosmicznych dzwieków. Ale raczej żwawe, a nie taki typowy kosmiczny plumkający super minimalizm. Ale solo na końcu mi nie siadło :P Tego już za wiele :P
I to jeszcze na własność za tylko 2 dolary. Oczywiście kupiłem. a 2 starsze plyty sprawdze na dniach.
@pod_sloncem_szatana: fajny klimat osobiście kojarzący mi się z dwoma nurtami, jeden to taka oldschoolowa plakatowa fantastyka, a drugi to bajkowy styl jak w "Rozczarowani"/"Książę i tchórz" czy jak kiedyś była gierka planszowa "Talisman: magia i miecz", albo heroes 1-2
YouTube zaproponował mi nowy materiał wrzucony na The Dungeon Synth Archives – „The Winter Scriptures” (2021) Aindulmedira. Zarówno minimalistyczny malunek starca z książką na okładce, jak i tytuły utworów odpowiadają dokładnie temu, co usłyszymy na tym 55-minutowym albumie. To dungeon synth krypciarsko-biblioteczno-klasztorny albo innymi słowy: medytacyjno-kontemplacyjny. Tak naprawdę to w ogóle nie jest dungeon synth bądź – w małym stopniu. Nie ma tu prostoty tego ostatniego i charakterystycznej dla niego niefrasobliwości
Widział to wszystko już nieraz. Plamy zakrzepłej krwi na trawiastym ściernisku i sploty szarych trzewi w miejscach, gdzie dowleczono i oprawiono pomordowanych. Po drugiej stronie muru ciągnął się fryz ludzkich głów, o upodobnionych twarzach, wysuszonych i zdeformowanych, rozciągniętych grymasem, z zapadłymi oczami. W sparciałych uszach złote kolczyki, na czaszkach przerzedzone, zmierzwione włosy wijące się na wietrze. Zęby w zębodołach jak odlewy dentystyczne, prymitywne tatuaże naniesione jakimś domowej roboty barwnikiem z urzetu, wyblakłe
@demonsthere: Ładne. Ostatnio algorytmy YouTube'a mi to zaproponowały i nie odmówiłem. Pierwszy utwór aż zaprasza do włączenia jakiejś starej gry RPG albo rozpikselowanej przygodówki point & click, tak doskonale wpisuje się dźwiękami w #retrogaming, później robi się bardziej „na bogato” – środki proste, ale melodie efektowniejsze i wyrywne, np. w „Back to Eternity”. Aż takiej różnorodności to w starych gierkach raczej nie było, więc to pierwsze wrażenie trochę się
Nie było mnie trochę na tagu #dungeonsynth, a jestem świeżo po zaaplikowaniu sobie niedługiego demo Sileniusa z Summoning pt. „Mirkwood” (1996). Standardowo już dałem się skusić okładce, w tym wypadku odsyłającej wprost to Tolkiena, a dokładniej rzecz biorąc – „Hobbita”. Widzimy na niej drużynę przed wejściem do tytułowej Mrocznej Puszczy (Mirkwood) i Gandalfa, który rusza w inną stronę (rozprawić się z Nekromantą). Uwagę zwraca sposób przedstawienia postaci – małe, kulkowate, korpulentne
muzycznie album solidny, przyjemny, ale nie czuc tym mistycznym bagnem z dwoch poprzednich plyt. wyszlo generycznie.