Wpis z mikrobloga

Moje nowe odkrycie na kanale The Dungeon Synth Archives: Fen Walker. Już w tych kilku wpisach, które dodałem na tagu #dungeonsynth, wyjawiłem, że zdarza mi się oceniać po okładce, a jeśli nie oceniać – to przynajmniej sugerować okładkami. Tutaj nie jest inaczej. Ilustracje Brendana Elliotta przywodzą na myśl fantastyczny świat, ale nie w tradycyjnym, średniowiecznym czy też tolkienowskim anturażu, tylko raczej w stylu „Ciemnego kryształu” Hensona i Oza. Na razie jestem po trzech albumach, ale patrząc po średnich ocenach na muzycznych platformach, najlepsze przede mną. To dobrze wróży, bo już te trzy, a szczególnie trzeci – „Sojourns in the Realm of the Undermoon” – bardzo mi się podobały.

Muzyka dobrze koresponduje z okładkami. Powiedziałbym: fantastyka przygodowa (high fantasy), ale mistyczno-futurystyczna, zresztą ma też krótki tekstowy background, z którym można zapoznać się na bandcampie. Eksploatacja dungeonsynthowego „instrumentarium”, czasami zdaje się, że ostentacyjne lo-fi, a miejscami progresywny, futurystyczny klimat. Bogactwo różnych dźwięków, i dmuchanie w rogi, i walenie w bębny, i orientalizmy (te, które pojawiają się w „The Hundred League Stair-'Neath Fungal Fronds”, są odrobinę banalne, przyznaję), i cymbałki, nastrój grozy i przygody, powagi i niefrasobliwości oraz czarnego humoru, ale też nastrój dziwności i transowego (techno)mistycyzmu, jakiego moglibyśmy oczekiwać np. po wejściu w głębokich podziemiach do miasta konstruktorów i niewidzianych nigdzie indziej maszyn („City of Tinkers, City of Machines”), całkiem sporo ambientowych detali i smaczków, żadnego skrępowania w dynamizowaniu muzyki, aż po użycie… gitarowego solo w ostatnim utworze. Brzmi eklektycznie, aż niespójnie, tym bardziej że mieści się w 36 minutach, ale w moich oczach (uszach) jest spójne. Jest spójne, bo tę różnorodność daje się wpisać w dziwność kreowanego świata. Do tego trzeciego albumu będę wracał (już go przesłuchałem z pięć razy), do dwóch pierwszych może rzadziej, ale są ok, mają momenty, szczególnie te drugi. Ciekaw jestem tych kolejnych, których posłucham na dniach. Polecam – jak ktoś lubi retro i fantasy, szczególnie w takiej trochę egzotycznej, mistycyzującej, futurystycznej odsłonie, to może siąść.

#retro #fantasy #ambient #lofi #fantastyka #muzykaelektroniczna #muzyczneimpresje
podsloncemszatana - Moje nowe odkrycie na kanale The Dungeon Synth Archives: Fen Walk...
  • 2
  • Odpowiedz
@pod_sloncem_szatana: Kapitalne nagranie. Takie wlasnie high fantasy z domieszka kosmicznych dzwieków. Ale raczej żwawe, a nie taki typowy kosmiczny plumkający super minimalizm. Ale solo na końcu mi nie siadło :P Tego już za wiele :P

I to jeszcze na własność za tylko 2 dolary. Oczywiście kupiłem. a 2 starsze plyty sprawdze na dniach.
  • Odpowiedz
@pod_sloncem_szatana: fajny klimat osobiście kojarzący mi się z dwoma nurtami, jeden to taka oldschoolowa plakatowa fantastyka, a drugi to bajkowy styl jak w "Rozczarowani"/"Książę i tchórz"
czy jak kiedyś była gierka planszowa "Talisman: magia i miecz", albo heroes 1-2
  • Odpowiedz