Reni Jusis to kawał historii polskiej muzyki elektronicznej. Nie było popularniejszej artystki która by się przebiła do polskiego mainstreamu, prezentując przy tym świeże propozycje muzyczne. Album "Trans Misja" to IMHO największe osiągnięcie polskiej muzyki elektronicznej. Potem był dobry, ale nie rewelacyjny, "Magnez". Dalej odejście od gatunku czyli "Iluzjon", płyta której nigdy nie przesłuchałem. No i wreszcie, po 10 lat od "Magnezu", Reni wraca z nową płytą w klimatach elektronicznych. Królowa wraca po
appylan - Reni Jusis to kawał historii polskiej muzyki elektronicznej. Nie było popul...
@appylan: A tak, jeśli historię piszą 'Fryderyki', festiwale z Rodowicz i radiowa 'elektronika' to owszem. Ale wówczas możemy w historię polskiej muzyki elektronicznej wpisać także diskopolo. Ale w rzeczywistości tyleż samo ma wymieniona pani wspólnego z muzyką elektroniczną co świnka morska z Zatoką Świń. Jeśli zebrać artystów tego z ostatnich 20-30 lat to nawet przy mojej całej niechęci do polskiej muzyki elektronicznej ta pani ciągle znajduje się w okolicy "nigdzie".

Jeszcze
wrrior - @appylan: A tak, jeśli historię piszą 'Fryderyki', festiwale z Rodowicz i ra...
  • Odpowiedz
@appylan: A co w tym złego, że bronię żywej natury muzyki, której charakter zarysowywał się zawsze dzięki undergroundowi i drugiemu obiegowi? Ma mi być żal drugorzędnej śpiewaczki, która szukając komercyjnego sukcesu trafiła w gusta niewyrobionego słuchacza? Ależ proszę - więc mów o historii muzyki pop, tej samej, dumnej, która zrodziła takie arcydzieła jak piosenka o dwóch rowerach i podobne. Czy to jest też miara tejże 'historii'? Więc przypominam w tym miejscu,
wrrior - @appylan: A co w tym złego, że bronię żywej natury muzyki, której charakter ...
  • Odpowiedz