Wpadł mi do głowy pewien szatański pomysł.

Mam rower i chęci więc postanowiłem w pewien sierpniowy weekend, wybrać się rowerem nad jezioro Śniardwy.

Pracę mam tak ładnie ustawioną że co trzeci weekend zaczyna mi się już w piątek o 6 rano. Planuję dzień wcześniej spakować się do drogi, po pracy przespać się parę godzin i około południa wyruszyć rowerem nad Śniardwy.

Do najbliższej miejscowości bezpośrednio nad jeziorem mam 70 kilometrów. Jako że
Plan przewiduje spanie w namiocie, pływanie po jeziorze, picie piwa i zabawy do białego rana.


@goblin21: Po tym fragmencie myślałem, że masz jakąś ekipę ;P Ale widocznie zbyt dosłownie to wziąłem :/