Właśnie wróciłem pijany do domu i złapała mnie wena do napisania czegoś, co jak jutro przeczytam może okazać się kompletną głupotą, ewentualnie fabułą na niskiej jakości bajeczkę. Może sam się jutro ze sobą nie zgodzę. I może tekst jest ujemnie spójny, ale trudno najwyżej zostanę zmiażdzony, o ile w ogóle ktokolwiek to przeczyta. Piszę to, jako osoba, która może nie tyle zna się na temacie, ale która lubi poczytać i się zastanowić.