Piątek wieczór, przyszedł czas abym podzielił się największym ze swoich dotychczasowych odkryć roku 2013, które to być może zmieni czyjąś rozrywkową stronę życia. Jest to przełom zbyt znaczący bym, zachowawszy go dla siebie, mógł żyć dalej w zgodzie ze swoim sumieniem.

Rzecz zaczęła się od telefonu mojego brata, zapowiadającego wizytę z litrową butelką whiskey nazajutrz. Znając siebie i życie, a będąc wtedy w sklepie, pomyślałem że trzeba się zabezpieczyć. Kupiłem aspirynę, wodę butelkowaną i stojąc już przy kasie postanowiłem do zestawu ratunkowego dołączyć jeszcze cytrusy. Przy stoisku z owocami padło na grejpfruty. Nic nie zapowiadało historycznej chwili, która zbliżała się do mnie coraz większymi krokami.

Minęła noc, minął dzień, było nas trzech, piliśmy. Potem obawy sprawdziły się i poszliśmy jeszcze do sklepu po flaszkę i piwo, nikt nie lubi uczucia trzeźwienia. Picie kończyliśmy już nie tak szczęśliwi i beztroscy, jak je rozpoczęliśmy. Ja jednak cały czas pamiętałem o moim planie awaryjnym. Tamtych dwóch stanowiło już klasyczny przykład pomnika tragizmu pdt "oni jeszcze nie wiedzą".

A