Tak sobie czytaj mirko i myślę. Czy tylko ja spędziłem normalne święta bez januszostwa, chlania, kłótni i cebuli? U mnie była wigilia, potem prezenty (głównie dla dzieci, bo małe kuzynki u mnie były). Bez kłótni, w rodzinnej atmosferze, z modlitwą, kolędami i życzliwością. #!$%@?łem sobie michę makówek, obejrzałem film z rodzicami, pokazałem dziadkom kabarety po śląsku.

Czy to oznacza postęp, że zamiast świąt wszyscy chleją i się za sobą kłócą? Mi was