Kilka dni temu, po siedmiu latach testowania, trzech Holendrow ruszyło oficjalnie ze swoją grą nazwaną Terra Dominium. Gra wpasowuje się w klimaty geopolitycznych strategii, jednocześnie wywracając kilka aspektów do góry nogami.
Przykłady? Spróbuję wyliczyć kilka: - Dostępna cała mapa świata, podzielona na około 1200 regionów. Każde państwo (tych jest możliwych obecnie około 140) zaczęło z jednym regionem i to w sumie od nich zależy, czy będzie się rozwijać, czy szybko zostanie zjedzone przez sąsiadów - Powrót na mapę jest na spokojnie możliwy nawet po kilkunastu miesiącach czasu
Kilka dni temu, po siedmiu latach testowania, trzech Holendrow ruszyło oficjalnie ze swoją grą nazwaną Terra Dominium. Gra wpasowuje się w klimaty geopolitycznych strategii, jednocześnie wywracając kilka aspektów do góry nogami.
Przykłady? Spróbuję wyliczyć kilka:
- Dostępna cała mapa świata, podzielona na około 1200 regionów. Każde państwo (tych jest możliwych obecnie około 140) zaczęło z jednym regionem i to w sumie od nich zależy, czy będzie się rozwijać, czy szybko zostanie zjedzone przez sąsiadów - Powrót na mapę jest na spokojnie możliwy nawet po kilkunastu miesiącach czasu