Dawno już nie jeździłem komunikacją miejską ale trzeba było wsiąść aby u kumpla bez krępacji kielona do łapy wziąć.

W autobusie było jak zapamiętałem - smutne panie z reklamówkami, nieśmiało wciągający gluty żul, lambadziary rozmawiające głośno o najważniejszych sprawach tej galaktyki: Sposobach czesania, jakiejś zdradzie w jakimś serialu. A słyszałem to wszystko, bo słuchawek nie wziąłem i Stwórca obdarzył mnie podzielną uwagą...

Lecz najlepszy tekst miał dopiero nadejść. Rozmawiają sobie, rozmawiają, niczym
  • Odpowiedz