Opowiem Wam krótka historię Mirki. Mam nadzieje, że zapamiętacie wnioski z niej wyciągnięte ;)

(będzie bez screenów- nie jestem typem, który udostępnia swoje prywatnie rozmowy)

Mam kumpelę (na potrzebę tego portalu niech będzie #friendzone), która ma chłopaka. Ona 19 lat ( w tym roku matura po technikum), jej wafel 22 (student w mieście oddalonym od miejsca zamieszkania kumpeli o 200 km; pracownik korpo, bo ogarnia 3 języki). Ogólnie szczęśliwa para przez 1,5 roku. Wszystko ok wszystko ok, aż do przedostatniej niedzieli, gdy to dziewczyna dobierając się do chłopaka spotkała się z niechęcią z jego strony- bo sesja, bo czasu nie ma. Kumpela w tym momencie zaczęła coś podejrzewać. Ogólnie od tamtej pory w ich związku zapanował chłód i ogólne zaniechanie rozmów, aż do wczoraj gdy nastąpił przełom w ich relacjach... Koleś przyznał się przez #facebook, że ją zdradził, że nie może się uczyć bo sumienie itd.- klasyczne ##!$%@? w takich wypadkach. Dziewczyna załamana, ale mówi, że chce być jego przyjaciółką, że tak nie może być i w ogóle #logikarozowychpaskow Ja temat olałem, bo przemówić do rozsądku cinżko. Dzisiaj dostaje jednak od niej wiadomość: "Wafel do mnie dzwoni i pisze, że kocha- ze miłość 4ever #iczoteras ?!... ...
  • 7
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@MerczuL: Niewątpliwie koleś miał jakiś powód do zdrady. Wina zawsze leży po obu stronach. Niemniej Twoje tłumaczenie to klasyczny przykład nazywania gówna kwiatkiem- bo tez ma jakiś zapach. Na coś takiego godzić się nie mogę.
  • Odpowiedz