Rok temu wprowadzając się do akademika zgłosiłam usterkę, która polegała na złym rozstawieniu prowadnic w szafie i prośbę, aby ktoś to wymienił, ze względu na to, że boję się, że to mi spadnie na głowę. Minął dzień, miesiąc - nic. W porządku. Kompletnie o tym zapomniałam. W czerwcu żegnałam się z moim cudnym akademikiem na dwa miesiące. Czas szybko minął, przyszedł październik. Przyjeżdżam, patrzę - szafa jak stała tak stała. OK. Nie
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach