2 Ogól­nie Se­bek po­znał tą Ka­ry­nę ja­koś na rok przed tym jak za­cią­ży­ła z guw­nia­kiem, na ja­kieś pato-im­pre­zie. Na po­cząt­ku krą­ży­ły po osie­dlu opo­wie­ści o tym, cze­go to jej Se­bek nie ro­bił i jak jej nie ru­chał, ale po­tem wszyst­ko uci­chło jak za­czę­li być ze sobą na po­waż­nie. Kur­wa, pa­mię­tam jak Se­bek pod­jeż­dżał pod blok swo­im czar­nym Ci­nqu­ecen­to z tak imima­ły­mi czasz­ka­mi za­miast wen­ty­li w ko­łach, i przy­wo­ził na dziel­nię tą Ka­ry­nę
1 Ja pier­do­lę, ano­ny. Jed­no­cze­śnie śmie­cham, smu­tam i stra­cham, bo to co się od­pier­da­la wśród pol­skie­go pro­le­ta­ria­tu to już #!$%@? xD Po­sze­dłem dzi­siaj do skle­pu, jak wra­ca­łem to spo­tka­łem się na klat­ce z są­sia­dem Sebą, któ­ry miesz­ka nade mną i jest ogól­nie o trzy-czte­ry latastar­szy, znam go prak­tycz­nie całe ży­cie. No więc Seba też wra­cał ze skle­pu, z tor­tem uro­dzi­no­wym, bo mu guw­niak koń­czy sześć lat (a wi­dział go może ze trzy,