#anonimowemirkowyznania
Też tak macie, że ucieszylibyście się tylko z tego, co dla was nieosiągalne lub czegoś co wymagałoby niewyobrażalnej pracy i cierpliwego czekania jednak bez gwarancji powodzenia?

Właśnie jestem w takim stanie. Nie mam z nikim o tym porozmawiać a przez pozostałe "problemy" miewam chwile słabości. W końcu chciałbym stanąć przed lustrem i poczuć zadowolenie z samego siebie. Mieć tę świadomość, że mam wszystko to czego pragnąłem. Być kimś z własnych marzeń,
ZepsutaFeministka: Lubię cieszyć się drogą i celebrować małe sukcesy. Nie ustalam dużych celów, bo i tak ich realizacja odwleka się w czasie, zmieniają mi się priorytety itd. a po co się denerwować. Nic wielkiego w życiu nie osiągnąłem i wątpię że zrobię kiedyś coś takiego, ale i tak nic do grobu nie zabiorę.
---

Zaakceptował: karmelkowa