#anonimowemirkowyznania
Chciałbym wam opowiedzieć historię mojego życia, piszę to gdyż może kogoś zainspiruje, że w życiu można wyjść na prostą, mimo trudnego początku.

A więc zaczynamy.

Urodziłem się z przypadku, byłem dzieckiem dwojga ludzi, którzy nie mieli wtedy jeszcze ogarniętego życia, własnego domu ani grosza przy duszy, za to lubiących imprezować, moi rodzice nie mieli wystarczająco pieniędzy, aby móc sprawnie funkcjonować jako rodzina, mój ojciec pracował i zarabiał, lecz ¾ swojej wypłaty musiał przeznaczać na alimenty na swoje pierwsze dziecko, szczęśliwym trafem odnaleźli człowieka, który pozwolił nam żyć w swoim „domku" który używał jako działkę, w środku było ogrzewanie, rozkładana kanapa, telewizor i jakaś szafa, pozwoliło nam to przeżyć, powiedział nam, że możemy żyć na jego działce, lecz w zamian będziemy musieli pracować na jego polu, każdy z nas, dlatego moje dzieciństwo od 3 do 6 roku życia pamiętam jako praca u rolnika z przerwami na jedzenie i odpoczynek, nie dawano mi trudnych zadań, głównie pomagałem przy krowach, królikach, zbieranie kartofli. Każdy z nas pracował, pamiętam, że moja matka pracowała bodajże nawet i po 10h z przerwą na zrobienie obiadu dla nas a mój ojciec pracował, nawet gdy, przychodził z pracy aż do wieczora. Było ciężko, lecz pamiętam ten okres swojego życia jako najbardziej szczęśliwy, cała rodzina była razem, spaliśmy na jednej kanapie, nie było kłótni a właściciel, który wynajął nam dom, często bawił się ze mną w trakcie pracy, traktował mnie jako swojego wnuka, często jeździłem z nim traktorem po polu.